Rozdzial 1 Blind Date MezCZYZNA – nazwa samca gatunkow z rodzaju Homo . Wspolczesna cywilizacja wymaga od mezczyzny atrakcyjnej pracy , wysportowanej sylwetki , gotowania , duzego , ciagle stojacego kutasa , powodzenia u kobiet , niebanalnego hobby ( latem deska , zima deska , skakanie na bungee , gra w krykieta , poker , bourbon i cygaro do poznych godzin porannych ) , milosci do dzieci , czytania im bajek do poduszki , blyskotliwej ars amandi , znajomosci komputera , czterech jezykow ( w tym robienia minety w stylu kota chlepczacego mleczko ) , Tysona z prawej , wielkich bicepsow , bycia przystojniejszym od diabla i bycia zlota raczka . Po pracy , czyli od 22 do 24 , powinien ubierac sie w kostium Supermana i ratowac swiat . Ze wzgledu na pore – na drugiej polkuli . KOBIETA – okreslenie samicy z rodzaju Homo . Wspolczesna cywilizacja wymaga od kobiety: nienagannego wygladu , wagi ponizej 55 kg , duzych cyckow , ktore stercza niczym piramida Peia w Luwrze , dlugich , nieporosnietych szczecina nog , umiejetnosci robienia loda porownywalnej z Jenna Jameson , bycia dziwka w sypialni i dama w salonie , bioder ponizej 90 cm , talii ponizej 63 cm , braku cellulitu , orientacji w najnowszych trendach mody , prenumeraty „Cosmo” , braku rozstepow po dzieciach ( Tytus i Szymon , Maja i Ksawery ) , braku odruchu wymiotnego przy zmienianiu pieluch , bielizny Palmersa badz chociaz Triumpha , dwoch przyjaciolek , z ktorych jedna jest dziennikarka i pali , stalego fryzjera geja , spa , gdzie jest traktowana po znajomosci i ma trzydziestopiecioprocentowa znizke , iPada , znajomosci malarstwa , stalego faceta o wygladzie Brada Pitta ( z nowym modelem BMW i bez wasow ) . Idealny mezczyzna i idealna kobieta sa bardzo samotni w swoim swiecie , gdzie nie ma miejsca na najmniejsza pomylke . Ratowac ich moze tylko picie i dragi . Wiecie , ze dzieci , ktore urodza sie w tym roku , beda rocznikiem 2011 ? To , kurwa , przygnebiajace . Kiedy sie rodzilem w 1976 , ludzie mysleli , ze w 2011 to co jak co , ale swiat bedzie lepszy . Mielismy juz latac regularnie w kosmos . Misje zalogowe mialy kolonizowac Marsa . Ba , w 2011 moze dostalbym pierwsze mieszkanie . Po pietnastu latach czekania w spoldzielni . A tu co ? Dupa . Chuja tam , chuja , a nie intergalaktyczne misje . W 1987 to mnie nie interesowalo , co bedzie w 2010 . Moja swiadomosc czasu i miejsca byla niewielka . Chcialem sobie po prostu kupic gume donald w Peweksie . Ewentualnie gumke do wycierania z nadrukiem cycatej laski na desce windsurfingowej . W 1989 wydawalo mi sie , ze w 2000 bede juz straszliwie stary , bo skoncze studia . Poza tym w 2000 roku mial nastapic koniec swiata , wiec i tak nic nie mialo znaczenia . W 2000 konczylem studia . I nadal , kiedy myslalem o 2011 , ta data byla dla mnie abstrakcja . Przez dziesiec lat mozna zrobic naprawde sporo rzeczy . Duzo wypic . Poznac pare kobiet . Zapomniec o paru kobietach . Zrobic kilka , kilkanascie , kilkaset imprez . Obejrzec piecdziesiat cztery razy Psy , kilka razy Chlopaki nie placza , dwa razy Sztosa i zasnac w polowie Quo vadis . A nawet doktorat zrobic . A teraz co ? Jest 2011 . I co dalej ? Na co mam czekac ? He ? Na Open’era raz do roku , bo wszyscy na niego jezdza ? Sorry . Nie przedstawilem sie . Nazywam sie Piotr C******** . Dobra , oklamalem was . W rzeczywistosci nazywam sie inaczej . Ale to jest swiat , w ktorym kazdy nazywa sie inaczej albo chociaz chce byc kims innym . Obiecuje w kazdym razie , ze bede klamal rzadziej niz inni . Troche rzadziej , no bo nie przesadzajmy , nie ? Umowe zawieramy na pismie . Chetni moga sobie strzelic autograf gdzies z boku . Piotr C . Ksywa: Czarny . Wzrost: 180 cm . Waga: 83 kg . Zamieszkaly: Warszawa-Ochota . Wlosy: blond . Studia: ukonczone prawo . srednia: 4 ,7 . Rekord na klate: 125 kg . Planowana kariera zawodowa: kopro . Hobby: emocjonalne popapranie , lek przed smiercia i zapomnieniem , czeste i nietrwale zwiazki . Urodzilem sie w czasach pana Gierka , ktory wzial duze kredyty , a pozniej sobie poszedl . Gdybym mogl wybrac , kim chce byc , chcialbym byc Petroniuszem . Titus Petronius Niger . Rzymski wyczynowiec . Petroniusz mial stado niewolnikow ( i , co wazniejsze , niewolnic ) , calymi dniami pil wino ze swojej winnicy i byl masowany . Uprawial seks . Pisal ironiczne i zlosliwe traktaty o moralnosci , co sprawialo mu przyjemnosc . Wozili go w lektyce . Mial Eunice , ktora dla niego popelnila samobojstwo . Sam popelnil samobojstwo , bo uznal , ze ktos musi to zrobic w imie idei . Nikt inny sie do tego nie nadawal . Zorganizowal uczte . Otworzyl sobie zyly . Sluchal wierszy . I rozdzielal majatek . Mysle , ze dzisiejszy Petroniusz to senior copywriter z agencji reklamowej z poczatku lat dziewiecdziesiatych , ktory , kiedy na poczatku XXI wieku wyrzucaja go z pracy , wyprowadza sie na wies i prowadzi gospodarstwo agroturystyczne . A tak w ogole to jest piatek . Dzien dobry . Wlasnie stoje przed kobieta , z ktora mam zamiar tego wieczoru uprawiac seks . W roznych pozycjach . – Nie spieprz tego – powiedzialem do niej i usiadlem na krzesle . Z cialem umowilem sie przez internet . Poznalem ja na chacie w pokoju: „Milosnicy czarnych kotow” . Zaczepila mnie dwa dni temu , zadajac spotkania i obiecujac miedzy slowami szalony seks w ubikacji . Kiedy po raz pierwszy zobaczylem komputer , nie przypuszczalem , ze to automat do wydawania prezerwatyw . Spoznilem sie pietnascie minut , aby mogla poprawic material na twarzy i skruszec . Cialo mialo wyrabiac w sobie odpowiednia dawke zaangazowania . Ona jest psem , ja kotem . Ona ma siersc , ja futro . Ona sie lasi , ja pozwalam glaskac . Ona daje , ja korzystam . I odchodze wlasna droga . Czysty uklad . Nie twierdze , ze sprawiedliwy . To w koncu ona miala pisac na forach: „Czarny to skurwiel , ktory bajeruje kobiety dla seksu” . Cialo nic nie odpowiedzialo . Byc moze ja zamurowalo . Albo Bog ja intelektualnie opuscil . Albo jedno i drugie . Sprobowalem jeszcze raz . Przedstawilem sie grzecznie . – Czarny . – To ty ? Na przydlugich i zatluszczonych jak cerata wlosach mialem okulary od Oakleya , przywiezione przez kumpla z wojskowej bazy w Iraku . Wlosy moglem umyc . Moglem , ale wybralem dziesiec minut dluzej w lozku . Buty . . . aaa , buty mialem za to czyste . Zasluga automatycznej czyszczarki przy windzie . – No ja – przyznalem . – Maja . – Elo , Maja . – Dlaczego Czarny ? – Bo nie bialy . To se blyskotliwie pogadalismy . Poprawilem sie na krzesle , spogladajac , jak wstrzasajace wrazenie zrobila na Majce moja facjata . – Jak sie masz ? – Dziwne miejsce . Zimne jakies . Wiec – nie zaczyna sie zdania od wiec . . . Wiec zdjecia klamia . Zdjecia w sieci zawsze klamia . Klamia ujecia , ktore maja byc najlepsze i tajemnicze . Zawsze jest pol glowy . Pol dupy . Kawalek cycka . Kolo przed monitorem ma miec Zygmunta Waze III w spodniach . Dlatego zdjecie laski ocenia sie minus dwa w dol . Jesli przesyla czarno-biale z przepalonym swiatlem na twarzy – minus trzy w dol . Cialo ocenialem po redukcji na szesc . I co ? I jest szesc . No , nawet szesc i pol , czyli o te pol jestem do przodu . Bruneta . Czarne wlosy . Grzywka asymetrycznie opadajaca na twarz . Tapir . Cos pomiedzy irokezem a pejsami . Oczy ? Oko jedno czarne , wysmarowane eyelinerem . Panda . Drugiego nie widac . Twarz blada . Usta rozowe , paznokcie czarne . Kolczyk w nosie , trzy niebieskie w uszach , dwa w brwi . Duze czarne korale na szyi . Czarna koszulka na ramiaczkach . Na to biala koszulka w czarne kropki . Wieeeeelki cyc . Niczym maciora przy warchlakach . Inaczej bym sie z nia nie umowil . W sumie troche za tlusta . Moglaby spuscic z piec kilo . Czy to uczyniloby ja szczesliwa ? Nie wiem . Czy to by uczynilo moj orgazm pelniejszym ? Z cala pewnoscia . Siedzielismy w Slodki – Slony . Dobre miejsce na lowienie szprota . Otwarte dlugo . Niskokosztowe , bo za ciastko i cos do picia dasz piec dych . Gora . Jest pietro . Jest antresola . Zdecydowanie polecam antresole . Domek dla lalek . Milusinsko-pokemonowato przytulny . Drewniany sufit . Rozowe obicia kanap . Zielone obicia krzesel . Czerwone lampki . Milusinskie obrazki na scianach . Szprot wchodzi i od razu czuje sie polany lukrem . Knajpa jest niezobowiazujaca , bo jesli laska ci sie nie spodoba , to zjesz makowca , wypijesz kawe , zasalutujesz i pojdziesz do domu . Skoro jestesmy przy podrywie , to mam w zapasie trzy historie , kiedy dyskusja pada i zapada glucha cisza . Numer jeden: slub . Podkresla moje internacjonalistyczne korzenie . Znajomy Angol powiedzial kiedys: „Life is a bitch and then you marry one” . Sam zeni sie w kwietniu , bo taki wiek . Miesiac temu byl na wieczorze kawalerskim u kumpla w Londynie . Jak tradycja przykazala , schlali sie w barze ze striptizem . Pan mlody tanczyl na stole i wtulal twarz w solidne argumenty pani pochodzacej z dolnych czesci proletariatu . Pozniej rzygali na ulicy , a na samym koncu , kolo 6 nad ranem , panu mlodemu jeden z uczestnikow , lekarz z zawodu , zagipsowal prawa reke . Dla jaj wyrzucili go na drugim krancu Londynu . Kosciol , w ktorym mial sie zenic , znajdowal sie w zupelnie innej czesci miasta . slub o 10 . 00 . O godzinie 9 . 30 panna mloda zaczela sie niepokoic . O 9 . 40 wezwala organizatora wypadu kawalerskiego , czyli mojego znajomego Angola . O 9 . 43 organizator mial podbite oko i lzy w oczach . O 9 . 56 , czyli cztery minuty przed czasem , dotarl na miejsce pan mlody . W dzinsach , zafajdanej koszuli i z reka w gipsie . Oczy mial przekrwione , a na ubraniu slady rzygowin . slub sie odbyl . Mimo to . Ale teraz ten szczesliwy malzonek bedzie organizowal mojemu znajomemu wieczor kawalerski . . . Numer dwa: stroj zuluski ( autopromocja ) . – Wiesz , dostalem wczoraj od kumpla z RPA oryginalny stroj zuluski . Przypomina wydrazona glowke czosnku . Stroj jak stroj , maly jest , a tam goraco , wiec naklada sie go tylko na fiuta . Zulus wstaje rano i nie musi przeszukiwac szafy w poszukiwaniu jakichs sensownych ubran , na zasadzie: gdzie moje skarpetki , chce dwie czarne skarpetki , tylko robi sobie przedzialek na glowie , wyjmuje stroj spod poduszki , zaklada jednym pociagnieciem reki i dalej ma . . . fajrant . Tutaj obowiazkowo pada pytanie: – I co , zalozyles go ? – Nie da rady . Dziura jest dla mnie za mala . . . Numer trzy: jak zesralem sie w kalesonki , wracajac z przedszkola . Bardzo pouczajace . Wstawic smiech . Wstawic poprawienie wlosow , wstawic odpiecie kolejnego guzika celem powiekszenia dekoltu , wstawic wypiecie biustu , wstawic kolejnego drinka , wstawic szamotanie z rozpieciem biustonosza . – Jak tam ? Trafilas bez problemu ? – zle mi tu . – Eee . . . w sensie: nie podoba ci sie miejsce – zdziwiony rozejrzalem sie dookola . – Nigdzie mi sie nie podoba . Chyba zrobie sobie kolczyk w ustach . – Mozemy isc gdzie indziej – zaproponowalem . – Gdzie indziej tez bedzie zle . Tosmy pogadali . Cisza . Mialem rozdziawiona ze zdumienia gebe niczym pelikan . Sprobujmy jeszcze raz . – Okay . Kiedy chcesz zrobic ten kolczyk ? – Chyba w lutym . – To chyba boli ? ! – Tak , tak boli – Maja sie ozywila . – Nie moge sie doczekac . A jak zrobie sobie w wardze , to pozniej bede miala w jezyku ! – No coz , kolczyk w jezyku moze sie przydac do paru ciekawych rzeczy . Napijesz sie czegos ? Moze cos do jedzenia ? – Nie chce mi sie pic . Nic mi sie nie chce ! – A na co masz ochote ? – Pocielabym sie . Spojrzalem na laske , myslac , ze zartuje . Wygladala smiertelnie powaznie . Okay , panie Freud , to bylo niezle , dowcipne calkiem , ale teraz juz dajemy sobie spokoj . Tak ? – W sensie seksu czy rzniecia – zaryzykowalem dowcip . – Kazdy dzien przynosi nowy bol . Zrobilem sie delikatnie nerwowy . – Dwie herbaty , dwa makowce poprosze – powiedzialem do kelnerki . – Bol ? – Bol – potwierdzila . – Wszystko jest bez sensu . zycie jest bez sensu . – Ja bym znalazl kilka plusow . – W ogole mnie nie rozumiesz ! – Maja podniosla glos tak , ze kilka osob siedzacych nieopodal spojrzalo sie w naszym kierunku . – Okay , okay . Spokojnie – obejrzalem sie nerwowo . – Chodzi mi o to , ze we wszystkim nalezy szukac dobrych stron . Spojrz tak: kiedy bylem malym chlopcem i mialem cos kolo szesciu lat , wracalem z przedszkola do domu . Piekna scena . Naprawde wzruszajaca . Trzymalem matke za reke . Wszystko dookola wygladalo jak z Misia Uszatka i Pszczolki Mai . Nie liczac tego , ze potwornie chcialo mi sie . . . Zaslon uszy . Kupe mi sie chcialo . Bardzo . Bardzo ! Gdy wychodzilem z przedszkola , juz mi sie chcialo , ale wtedy starsza powiedziala mi , ze wytrzymam , wiec scisnalem zwieracze i wsiadlem z mama do autobusu . W autobusie scisk jak cholera , ja przestepuje z nogi na noge . Czujesz to napiecie ? Mina Majki byla rownie obojetna jak Anity Werner w trakcie prowadzenia Faktow . – „Mamo , ja musze !” ( wstawic blagalny glos ) . A starsza kaze mi poczekac jeszcze chwile . „Mamo , ale ja naprawde musze !” . Starsza odpowiada , zebym poczekal jeszcze pietnascie minut . Nie poczekalem . I . . . zesralem sie prosto w kalesonki ( tu koniecznie musi byc duzo wykrzyknikow ) . I co , zesralem sie to zle , nie ? Ale tlok kolo nas sie zmniejszyl i juz do konca drogi jechalismy we wzglednym luzie . Ja tez juz stalem spokojnie . . . Maja nadal nie reagowala . Kelnerka przyniosla herbate i makowiec . – Dzieki ! I rachunek od razu poprosze – dodalem zapobiegawczo do kelnerki . – Jak widac , zycie ma swoje plusy . Katem oka zlustrowalem kelnerke . Byla niezla . – zycie jest gowniane ! – Tylko w kalesonkach – blysnalem . Nadal nic . – Co ci sie w zyciu nie podoba ? – zapytalem zrezygnowany . – Wszystko . Coraz czesciej mam mysli samobojcze . Mam juz plan , jak chcialabym popelnic samobojstwo ! – Jak ? – Potne sie . Mala srebrna zyletka . Mam taka zyletke pod poduszka . Trzymam ja w srebrnym pudelku . Srebrnym , jak na wampiry . Ogladasz Zmierzch ? Nie ? Szkoda . To jest bardzo pouczajacy film . Dobry , bardzo dobry . Kocham Pattisona . Pattison jest taaaki przystojny . I ma takie fajne wlosy . Nie to , co ty . A taka zyletka uzaleznia . Tniesz sie raz i cie boli , ale ci tego brakuje i pozniej masz ochote jeszcze raz i jeszcze raz . . . – To tak jak z seksem . Ale seks jest zdecydowanie mniej bolesny – zauwazylem . – I kiedy sie zabijesz ? Bo mi chyba umknelo ? – Nie wiem . Wkrotce . Musze jechac wpierw na wakacje . Rodzice wysylaja mnie do San Francisco . – Super ! Zajebiste miasto . Bylem tam . – Nic nie rozumiesz ! ! ! To tragedia ! ! ! – Yyy ? ? ? – Po co mam tam jechac ? Tylko sobie uswiadomie , ze juz nigdy nie zostane slawna piosenkarka ! ze nie bede swiatowa gwiazda ! ze moje marzenia nigdy nie stana sie rzeczywistoscia ! Czuje bol ! Rozpacz ! Majka znowu zaczela wchodzic w wysokie rejestry , co , przyznaje , napawalo mnie pewnym niepokojem . – zycie to nie bajka – stwierdzilem uspokajajaco i poklepalem ja po dloni . – zebys wiedzial ! Kurwa , co za zycie . I jeszcze wszyscy na mnie sie w szkole gapia . Glupie ciule . Szczeniaki . – Eeee . . . Ile ty wlasciwie masz lat ? – Siedemnascie . – Pisalas , ze dwadziescia jeden ? – Nie mam nastroju na takie rozmowy . Jestem tylko ja i moje problemy ! ! ! Poza tym musze isc . Jestem jeszcze z kims umowiona . – Kolezanka ? Zawsze mozesz ja wziac ze soba – zaproponowalem . – Nieee . Mam jeszcze spotkanie z jednym facetem . – Jesli nie jest mna , to szybko pojdzie – wyrazilem przypuszczenie graniczace z pewnoscia . – Chyba ze to jakis nekrofil . Albo chociaz sadysta . – Pozniej sa jeszcze dwaj – stwierdzila dumnie . – Masz tempo – przyznalem . – Pol godziny na jednego . Wystarczy , by dowiedziec sie czegos . – To czesc – pomachalem jej z rogu kanapy . Odsiedzialem jeszcze trzydziesci sekund , czekajac , az zejdzie po schodach . Dokonczylem makowiec , ktory w Slodki – Slony byl zajebisty . Wyciagnalem iPhone’a , wszedlem na swoje konto mailowe i znalazlem numer telefonu kandydatki numer dwa . Wyznam szczerze: straszliwie chcialem cos przeleciec dzisiaj wieczorem . Okay , zabijcie mnie . – Hej . Czarny z tej strony . Nadal chcesz mnie poznac ? – Pozno jest . – Dwudziesta druga . Wczesnie . Zreszta , moge po ciebie podjechac . – Gdzie ? – Slodki – Slony ? – Mokotowska , niedaleko Kruczej . Bede za trzydziesci minut – powiedziala . I sie rozlaczyla . Nie ukrywam , zaskoczyla mnie . Mezczyzna jest mezczyzna , jak wstanie z lozka . Ale kobieta , powiedzmy sobie szczerze , potrzebuje z godzine , zanim bedzie jako tako zrobiona na swoja plec . Skrobanie , tynkowanie , malowanie , golenie . A tu trzydziesci minut ? Jakas wyjatkowo szybka sztuka . Chyba ze pracuje gdzies w poblizu . Pijac doppio , przejrzalem jej profil . No , dupa jak dupa . Blond wlosy wpadajace w rude , konczace sie w okolicach ramion . Twarz puculowata . Oczy za male . Usta za duze . Ale rysy , powiedzmy , regularne , bo kosci policzkowe sa wystajace , a nos niewielki . Na zdjeciach nie ma calej sylwetki , wiec pewnie ma duza dupe . Dupa z faktycznie duza dupa pojawila sie nie po trzydziestu , ale po czterdziestu pieciu minutach , co i tak bylo jak na kobiete wynikiem przyzwoitym . Miala spodnice olowkowa , w ktorej ponoc kazda kobieta wyglada dobrze , i zero dekoltu , co przyjalem z rozczarowaniem , ale godnie . Wstalem . – Hej . Czarny . – Czesc . Monika . Panna siadla i sciela mnie wzrokiem , niczym biolog niezwykle interesujaca bakterie pod mikroskopem . ladna kelnerka podeszla i spojrzala zlosliwie w moja strone . – To co zwykle ? Zignorowalem ja . Coz mialbym za godnosc osobista , jesli padalaby pod jednym kobiecym spojrzeniem . – Zjesz cos ? Napijesz sie czegos ? Maja naprawde dobry makowiec . – Wiem . Znam to miejsce . Czesto sie tu spotykam z . . . Ze znajomymi sie spotykam . Nie wiem , czy cos powinnam zjesc . Jestem na diecie . Herbate poprosze . Zielona . – Ja to samo . – I moze coca-cole . Aaa , zaszaleje . Poprosze tort kajmakowy . Jakis maly kawalek . Kelnerka: – Wszystkie ciastka sa takie same . Monika ( glosniej ) : – Ja zycze sobie jednak mniejszy . Kelnerka ( w mysli ) : „Co za sucz !” . Zebrana dookola publicznosc przy stoliku obok , razem z pewna sympatyczna brunetka , na ktora zwrocilem uwage od razu , gdy wchodzilem do knajpy ( w mysli ) : „Co za sucz !” . Ja ( w mysli ) : „Co za sucz ! Ciekawe , czy ma cellulit . Te nogi pod spodnica wygladaja calkiem niezle” . Monika: – Przyznaje , ze mialam watpliwosci , czy sie z toba spotkac . Mam wazne pytanie . – Tak ? – Czy jestes katolikiem ? – Wydaje mi sie , ze nie jestem jeszcze ateista . A co ? – Nie moge sie spotykac z mezczyzna , ktory nie zgodzi sie wychowywac dzieci w wierze katolickiej . – Wiesz , z calym szacunkiem , ale chyba troche za wczesnie na dzieci . Dopiero sie spotkalismy – zauwazylem ostroznie . – Nie chce tracic czasu . – Poza tym nawet jeszcze nie poszlismy do lozka . – Jestem katoliczka . Nie uprawiam seksu przed slubem . – Nawet oralnego ? – Slucham ? ? ? – To jak masz wiedziec , ze facet , ktorego wybralas , jest dobry w lozku ? – zaciekawilem sie . – Seks sluzy do prokreacji . – Moze wpierw pocwiczmy , he ? zeby sie lepiej przygotowac . Proponuje duet synchroniczny , cwiczenia na puzon i waltornie . . . – To znaczy ? – To instrumenty dete – wyjasnilem ochoczo . – Ich obsluga polega na intensywnym dmuchaniu . . . Wymagane jest tez odpowiednie ustawienie jezyka . – Cham ! – To sztuka . Ty bedziesz puzonem sopranowym , ja basowym . – Po moim trupie ! ! ! – Nie wiesz , co tracisz – westchnalem bolesnie . – Rachunek poprosze ! – Myslalam , ze jestes inny . W opisie wygladales na porzadnego faceta . – Tylko wygladam . Milo cie bylo poznac . Wstalem , zostawilem piecdziesiat zeta na rachunek . – Bede sie za ciebie modlic ! – A ja wspominac twoje cycki . Szkoda , ze takie skarby tak sie marnuja . Wylazlem ze Slodki – Slony zly . Telefon zadzwonil , gdy szedlem do samochodu . Oczywiscie zaczynalo padac . Jakby ktos mnie pytal o zdanie , to ostatnio Polska przesunela sie do Azji , a w czerwcu startuje u nas pora deszczowa , ktora konczy sie w listopadzie . Pozniej jest zima . Na ekranie pojawila sie postac Krolowej sniegu . Oznaczylem nia Olge . Kim jest Olga ? zona moja jest . Dobre , nie ? Okay , zartowalem . Olga jest moim friendem z pracy . Ma trzydziesci piec lat , tak samo jak ja , i jest prawnikiem . Przepraszam , radca prawnym . Tez tak samo jak ja . Mozna powiedziec , ze sporo nas pod tym wzgledem laczy . Tylko ze ona konczyla prawo w Poznaniu , a ja w Warszawie . I miala srednia 5 . 0 ( to tez inaczej niz ja ) . Olga jest ciagle wkurwiona . Ale jest kobieta i musi sie starac dwa razy bardziej , zeby ktos zwrocil uwage na cos wiecej niz tylko cycki ( ktorych , moim zdaniem , nie ma ) . Mysli , ze nikt nie wie , ze ma profil na sympatii ( to , paradoksalnie , mala firma , a najbardziej plotkuja sekretarki ) . Co piatek umawia sie z facetami z neta gdzies na miescie . Po tych spotkaniach jest jeszcze bardziej wkurwiona . Kase , ktora zarabia w korporacji , wydaje na brokat i blyszczyki do ust . Oraz fitness club . Z przykroscia stwierdzam , ze jest ladna . Ale . . . „Gdzie sie mieszka i pracuje , tam sie chujem nie wojuje” . Copyright by Leon Niemczyk . Nacisnalem „Odbierz” . – Czesc , Czarny . – Czesc , Krolowo Lodow . – Gdzie siedzisz , bialy kozaczku ? – Slodki – Slony . Wpadniesz ? – Dali ci juz tabliczke przy stoliku z imieniem , nazwiskiem i napisem rezerwacja ? – Jeszcze nie . Kwestia czasu . Ale czekam na jakis rabat . Przydalby sie . Wpadniesz ? – Do twojej garsoniery ? – prychnela . – Chyba zartujesz . Rusz tylek do Szpilki . – Do tej lansiarni dla warszawki ? A mam inne wyjscie ? – Nie dramatyzuj . – Jak tam twoja randka ? – Nie chce o tym gadac . – Dobra , to bede za piec minut . Podjechalem najwazniejsza kobieta swojego zycia . Jest czarna . Na imie ma Honda . A na nazwisko Civic Type R VTEC . Jej znak zodiaku to dwa litry pojemnosci , a ulubionym dniem tygodnia jest 201 koni pod maska ( teoretycznie moglbym sie scigac z porsche , ale jakos nie bylo okazji ) . Jak zwykle byl mrok z zaparkowaniem , mimo ze minela dwudziesta trzecia . Stanalem pod PAP-em , tarasujac 9 / 10 chodnika . Strazy miejskiej odbieralo mowe od takiej bezczelnosci i rzadko dawala mi mandaty . W Szpilce mozna lansowac sie na dole albo siedziec na gorze . Olga siedziala na gorze . Pila kawe . Podszedlem niczym Bogart . Znaczy sie nie jestem niski , nie mam prochowca , nie pije lychy zamiast sniadania , ale powiedzmy , ze mam styl . – Yo , yo , pretty lady . Can I join in ? – Nie wiem , co masz gorsze: akcent czy gramatyke . Siadaj , prostaku . Krolowa laskawie zezwala . Usiadlem na poobijanym krzesle . Olga spojrzala na mnie jak krowa na pociag . – Jak wychodzilem z pracy , spotkalem w windzie Stefana . Stefan to nasz szef . Bedzie o nim pozniej . – Mow ! – Spokoj mi tutaj ! Chwila dla pracownika byla . Opowiadal mi o kumplu z Konstancji , Aleksie . Afro Aleks jest menago i CEO . Sie wytuczyl na polskich bigosach , pierozkach i goloneczkach . Kolo zmienil wymiary . Przeskoczyc go latwiej niz obejsc . Stefan spotkal go wczoraj na lesnej drozce , a ten . . . szczuply jak slim fast . – How ? ! – Wybral sie na dwa tygodnie na wczasy odchudzajace . Nie jadl nic . Kapal sie w zimnym strumieniu . Mial dwa razy dziennie lewatywe . Nawet pielegniarka mu jej nie robila , tylko sam ja sobie trzaskal . Zrobili mu czyszczenie jelit . Dwa razy ! I za te wszystkie przyjemnosci zaplacil . . . Ile ? Strzelaj ! – Nie lubie takich glupich zgadywanek . Mow , Czarny , nie onanizuj sie mentalnie . – Dziesiec duzych klockow . – ladnie – Olga gwizdnela z uznaniem . – To nie koniec . Na turnus zapisal sie z rocznym wyprzedzeniem , bo chetni podobniez wala drzwiami i oknami . – Kazdy japiszon ma zatwardzenie . – No . Chyba otworze cos podobnego u siebie w domu . Ceny beda konkurencyjne . Zamiast strumienia – hydromasaz . Lewatywa wliczona w koszty . . . Olga zaczela sie smiac . – Taki pensjonat to juz masz . Tylko pacjentki sa mlodsze . I zabiegi lecznicze inne . – Jassssne . Powiedz lepiej , jak twoj kandydat do seksu . – Ktory ? – Nie udawaj glupiej . Ten , ktorego spuscilas na drzewo dzisiaj . Nie sadze , abys siedziala tu dla kawy . I mojej fascynujacej osobowosci . – Nie przypomina Sawyera z Lost . Za duzo mowil o pracy i znajomych z pracy i znajomych znajomych z pracy . Mial brudne buty i za duzy nos . I za dlugie wlosy . I kiedy wracalam z lazienki , nie wstal na moj widok . – swinia ! Gdzie pracuje ? – Media . – Oooo ! Pisze czy sie pokazuje ? – Pisze . W „Wybiorczej” . Chcesz wiedziec , jak sie robi gazete ? I kto ja robi ? Przez dwie godziny dowiedzialam sie naprawde duzo na ten temat . – Nie , dzieki . Moze innym razem . – A ta twoja ? Podnioslem dwa palce do gory . – Dwie ? – No . – Nie marnujesz czasu . – Staram sie , jak moge . – I jak ? – Wpierw Milczenie owiec , a pozniej Egzorcysta . – Well , Czarny – have the lambs stopped screaming ? – Bardzo zabawne . – What an excellent day for an exorcism . . . Sssaly , polykaly ? – Nie tym razem . Pierwsza od razu zalozylaby mi na fiuta kilka cwiekow . Przy drugiej musialbym go wpierw poswiecic . – Powinienes znalezc sobie jakas czterdziestolatke . Nie mialbys sily , zeby umawiac sie z innymi laskami . – Kogut caly czas mi to powtarza . – Ten bandyta , z ktorym chodzisz zdziry zaliczac ? – Mhm . – On skonczy w pierdlu . Musisz mnie z nim poznac . – Po co ci to ? – Czy ty wiesz , co taki miesniak potrafi w lozku ? – Tak sie zlozylo , ze wiem . – O , Czarny , nie znalam cie od tej strony . Passiv ? Activ ? – Badz dama , Scarlett . – Powiedz , Rhett – Olga zrobila kolibra rzesami , a usta postawila w ciup . – Na policjantow to dziala ? – Koliber ? – Tak . – Zawsze . – Szkoda , ze ja tak nie potrafie . Mialbym z dziesiec punktow mniej . Posiedzielismy chwile w milczeniu . Olga popijala latte . Wygladala git . Chuda , wysoka , z malymi dramatycznie sterczacymi cyckami . Ciemne jak smola wlosy . Blyszczace , moze troche za waskie usta . Jasna cera , bo Olga nienawidzila slonca , a wszystkie solaria w kraju by przymusowo pozamykala . ( „Nic tak nie postarza , Czarny , jak solarium . Pamietaj . Posluchaj Ireny Eris . Kto jak kto , ale ona zna sie na tym , Czarny” ) . Wielkie , granatowe , ciskajace gromy oczy . Jej nogi uciekaly spod konczacej sie przed kolanem czerwonej sukienki , spietej szerokim paskiem z jakiejs plecionki . Rozkloszowana ? Tak chyba sie mowi . Audrey Hepburn style . Redaktorek mial czego zalowac . – A jak tam alfabet ? – zapytala . – Zalapalem ostatnio „R” . – Respect . – zebys wiedziala . Nie jest latwo o „R” . – Glownie Renata ? – Rachela , Regina , Romana , Rozalia . Czyli wycieczka do Izraela albo do domu starcow . Alfabet to pomysl Jara , kumpla Kury , ktory z kolei jest moim kumplem . Jaro jest fotografem , lat 47 , ktory jest znany z tego , ze jest znany . A oprocz tego pije duzo i kopci duzo panienek . Najlepiej o nim mowi historia z poczatku lat dziewiecdziesiatych , kiedy przyjechal do Gdanska fotografowac zjazd Solidarnosci . Zjazd jak zjazd . Wodka , obrady i Walesa . Jaro zrobil zdjecia , czy co tam mial zrobic , i dalej pil . Za zdjecia dostal pozniej kilka nagrod . Ale to bylo mimochodem , bo glownie pil . W intencji odzyskanej przez ojczyzne niepodleglosci , jak by woleli niektorzy , badz dla plochej rozrywki , jak by woleli inni . Na koniec pierwszego dnia zjazdu Jaro wtoczyl sie do hotelu naprany jak szpadel . Panienki wyprostowaly sie jak na defiladzie i zapiszczaly: „Dzien dobry panie Jarku” . Jaro blednym spojrzeniem zlustrowal kurwy . Wszystkie w wytapirowanych wlosach , mocnym makijazu i oblednych mini . Blond tapir . Blond tapir . Rudy tapir . Blond tapir . Czarny tapir . Wybral blond . „Tylko czekaj na mnie !” – powiedzial i poszedl pic dalej . O piatej nad ranem wrocil . Otworzyl piwo . Nalal do szklanki . Postawil je na porannego kaca na szafce . Rzucil sie na lozko i od razu zasnal . Rano sie budzi . We lbie mu zapulsowalo . Siegnal lapa na szafke po cieply i wygazowany browar . Wypil duszkiem . Czknal z ulga . Patrzy w bok , a w pokoju siedzi kurwa i robi na drutach wyjetych z torebki . Sweter . – Co ty tu robisz ? – Pan wzywal , to czekam , nie ? Jaro , wedlug legendy , trzy razy zrobil alfabet . Idea jest prosta: kazda litera to imie jednej kobiety . Czyli jesli spales z Agnieszka – masz „A” . Z Barbara – „B” . Kolejnosc dowolna , czyli po „F” mozesz miec na przyklad „S” , a przed „A” trzy razy „Z” . Liter w alfabecie lacinskim jest dwadziescia szesc , czyli jesli masz fart , wystarczy przespac sie z dwudziestoma szescioma kobietami . Najtrudniej jest rzecz jasna z „Q” , „X” i „V . ” Innymi slowy , trzeba jezdzic za granice . Pare liter mozna zawsze trzasnac w siedemnastym wojewodztwie RP , szwendajac sie po Ladku / Londynie . To milo miec jakis cel w zyciu poza zmywakiem . Wcale latwiej nie jest z „F” ( Faustyna , Felicja , Filomena , Florentyna , Franciszka ) . „F” nie mam do tej pory . Za to nadmiar „A” , „M” i „K” . Osobe , ktora zrobi alfabet , czeka podziw meskiej czesci spoleczenstwa . I wieniec lonowy z wielu lon . – Dobra , Czarny , teraz odwieziesz mnie do domu . – Sorry , „O” juz mam . Olga spojrzala na mnie jak na idiote . – Wiem , ze slabe , ale nie moglem sie powstrzymac . – Idiota . – A co , nie bralas samochodu ? – Nie zmieniaj tematu . Ton dalej tym Titanikiem . – To bralas czy nie ? – Nie sadzilam , ze bedzie potrzebny . Planowalam ten wieczor spedzic w lozku z perwersem , ktory mnie solidnie wygrzmoci . Nawet pas od ponczoch na tylek naciagnelam . Wiesz , jakie to jest niewygodne ? – Za malo doswiadczen . Fetysz mnie nie ciagnie . – Nie mialam faceta od . . . – Olga liczyla na palcach – pieciu miesiecy . Nie , czekaj . Wliczajac dzisiaj , to pieciu miesiecy , dwoch tygodni i jakichs czterech dni . Wiesz , co to znaczy nie bzykac sie tak dlugo ? – Tak sie zlozylo , ze wiem . Moj rekord bez seksu to szesnascie lat . Ale od tej pory staram sie nie robic przerw dluzszych niz dwa tygodnie . Olga mnie zlala , bardziej przejeta swoim dramatem . – Nosi mnie . Zaraz pryszczy dostane . Niewyzyta sie staje . Dzisiaj bylam dupa myslaca . Mial mnie rzucic o sciane . I za wlosy . Ile razy , myslisz , normalna kobieta dala mu na pierwszym spotkaniu ? – Malo ? – zaryzykowalem . – Sadzac po jego manierach , bylabym pierwsza – prychnela . – Wstalby rano i czulby sie jak bog seksu . Mokre marzenie nastolatka: plus dziesiec do ataku . Wystarczylo , zeby byl MIlY ! – Mial ci kupic karton rafaello ? Pokarm dla baletnic ? – Wystarczylyby kwiaty , szampan i truskawki – odpowiedziala z godnoscia Olga . – Wez mu napluj na buty , jak go zobaczysz nastepnym razem . Albo jebnij z liscia – poradzilem z dobroci serca . – Nie bedzie zadnego nastepnego razu ! Powiedz sam , Czarny , co ze mna jest nie tak ? – Yyyy . . . Rozmowa zaczela zbaczac na niebezpieczne tematy . – Wszystko jest okay . Moze Loda ty nie jestes , ale w sumie nie ma sie do czego przyczepic – zapewnilem energicznie . – Ty to wiesz , jak powiedziec komplement kobiecie – prychnela . – Pokaz reke . Powroze ci . Wzialem jej dlon w swoja dlon . – Masz niezle nogi . – I wyczytales to z reki ? – No . – Straszna tandeta . – Ale za to jak dziala . Olga nadal gotowala sie na ostrym ogniu . – To co , idziemy ? – zapytala naburmuszona . – Idziemy – westchnalem . Kiwnalem na kelnerke . Wygladala jak z Fashion TV . Byla chyba jeszcze szczuplejsza od Olgi . Jesli to w ogole mozliwe . Miala odsloniety brzuch z kolczykiem zaslaniajacym caly pepek , czarne spodnie biodrowki i proce z tylu . Cycki tez niewielkie . Wlosy za to niezle . Dlugie i spiete w konski ogon . Lubie . Na kiwanie nie zareagowala . Kiwnalem jeszcze raz . Nadal nic . Najwyrazniej miala mnie w dupie . Kelnerki ze Szpilki uwazaja sie za gwiazdy . Ale milo , ze ktos od razu rozstrzyga swoj stosunek do napiwku . Odegralem wiec festiwal machania rekoma i min majacych sklonic ja do podejscia blizej . – Nie machaj tak , bo sie spocisz . Wystarczy krzyknac . Cos podac jeszcze ? – Nie wiem . . . Azjatycki peeling ? Masaz plecow ? Depilacje woskiem ? – To jest restauracja . Nie peep-show – kelnerka mrugnela do mnie okiem . – Aaaa ! Wiesz , tez tak myslalem , ale jak sobie poczekalem z dziesiec minut na ciebie , zmienilem zdanie . Rachunek . Poprosze – dodalem i mrugnalem okiem . – Razem czy osobno ? – Pan placi – powiedziala Olga . Spojrzalem za siebie . – Eeee ? ? ? – Jestem dama – rzekla Olga z prostota . – Damy nie placa za siebie rachunkow . Przez moment mialem ochote powiedziec kilka slow na temat wygodnego przeskakiwania przez plec piekna od feminizmu do bycia dama , ale spojrzalem na wyraznie zadowolona z siebie Olge i dalem spokoj . Kelnerka , lekko naburmuszona , przyniosla rachunek . Zlalem ja . Wzialem rachunek . – Ten facet to faktycznie swinia – skomentowalem kasliwie . – Poszedl i nawet za siebie nie zaplacil . Gdzie on sie wychowywal ? W chlewie ? Olga nie skomentowala . – Sto osiemdziesiat zeta ? Co wyscie tu zarli ? – Nie czekajac na odpowiedz , przeczytalem na glos: – lososiowa z serem i grzankami . Pierogi z soczewica , borowikami i lososiem . Placki ziemniaczane z lososiem , kawiorem i smietana . Jezus , kurwa , ja pierdole , piwa tez piliscie z lososiem ? ! – Nie pilismy piwa , tylko wino . Slabe , jesli pytasz mnie o zdanie . Mialo tyle glebi , ile polska kinematografia . I fatalna koncowke . Plac i spadamy stad . Z westchnieniem wyjalem z portfela stowe i dwie piecdziesiatki . Polozylem na stole . Po namysle dolozylem do tego piec zeta . Wydalo mi sie jakos za malo , wiec dolozylem jeszcze piec . Ale z drugiej strony . . . Mialem nie dawac napiwkow . Zabralem pieniadze . Hmm . . . Ale z drugiej strony , czy to nie byloby chamskie ? Moze dam jej chociaz piec zeta . Polozylem z powrotem piec zeta . Olga , juz gotowa do wyjscia , przestepowala z nogi na noge przy schodach . – Idziesz juz ? – Ide – burknalem . Do pieciu zeta dolozylem piec , ktore trzymalem w rece i zaczalem schodzic na dol . „Hmm , ten konski ogon byl calkiem niezly” , pomyslalem . Zawrocilem na piecie , do rachunku dolozylem jeszcze 10 zl i obejrzalem sie dyskretnie , czy ktos widzial moje akrobacje . Nikt . Oprocz kelnerki rzecz jasna . Spojrzala na mnie jak na idiote . Okay , laska , moze i fajnie sie czeszesz , ale nikt nie bedzie z takiego powodu patrzyl na mnie jak na przyglupa . I zabralem dyche . Olga czekala przed wejsciem . – Say something sexy , baby ! Something nasty ! – Pomidor . – Och ! – jeknalem w udawanym orgazmie . – Gdzie idziesz ? Nie tam – szarpnalem ja za ramie . – Stoje przed PAP-em . W milczeniu poszlismy do samochodu . – Wiesz , co to jest myjnia ? Nie zareagowalem na tak oczywista zaczepke . Otworzylem jej szarmancko drzwi . Olga jeknela z rozpacza . – Ale masz syf w tym samochodzie . Nie przykleje sie tu do czegos ? – Nie mow do mnie jak do meza – burknalem . – Czekaj , przesune te graty . Wrzucilem na tyl sterte papierow z pracy . Z podlogi podnioslem puszke po red bullu , jedno opakowanie po kanapce z Subwaya i bidon po isostarze . Zamknalem klape od schowka . – Lepiej ? – Masz moze chusteczki ? Poloze na siedzeniu . – Nie , nie mam zadnych walonych chusteczek . Ale zawsze mozesz zadzwonic po taksowke . Okay ? – Dobra , dobra . Nie mow do mnie jak do zony . Usiadlem . Zapialem pasy . – To gdzie cie zawiezc ? – Do domu . Metro Stoklosy . – Okay . Olga siedziala z nosem wlepionym w tapicerke , strzelajac focha . – Olga , skoro tak cie wkurzam , to nie musisz ze mna jechac . – Przepraszam , a czego oczekujesz ? Mam stepowac ? – Zabawiaj mnie – stwierdzilem laskawie . – Cholera , widziales ? Moja bluzka ! Cholera , zaplamilam winem bluzke ! – Ooo , widzisz , juz lepiej ! – Moja ulubiona bluzka ! Winem , do kurwy nedzy ! I co ja z nia teraz ? ! – You are SO dirty . I like it . – Nie wkurwiaj mnie ! – Mala plama . Zejdzie . – A jak nie zejdzie ? ! – Zejdzie . W schowku masz sol . – Wozisz sol w samochodzie ? – zdziwila sie Olga . – Ty sie ciesz , torbo , ze woze . Inaczej moglabys te bluzke wyrzucic do kosza . – Mowiles , ze to mala plama ! – Klamalem . Chcialem cie pocieszyc . Ale pozniej mi sie o tej soli przypomnialo . Przerwa . Olga energicznie posypywala sie sola . Wytrzymala w milczeniu do metra Politechnika . – sniles mi sie dzis w nocy – powiedziala niechetnie . – I . . . ? Bzykalismy sie ? Cisza . – Dobry bylem ? – Nie ! ! ! – Fakt , to moglem byc ja – przyznalem . – Czy my musimy zawsze rozmawiac tylko o seksie ? – Nie . Po namysle . . . Mozemy w ogole nie rozmawiac . Poza tym to ty zaczelas . – Po prostu , Czarny , nie mozesz pieprzenia uczynic zyciowym osiagnieciem . – Nie mow mi , co moge , a czego nie . Olga zamknela sie i naburmuszona zaczela grzebac w swojej torbie wielkosci amerykanskiego lotniskowca USS Enterprise . Wygarnela kosmetyczke . Z kosmetyczki lusterko . Przejrzala sie krytycznie . Wyjela z kosmetyczki blyszczyk . Pomalowala usta . Schowala kosmetyczke , wyjela odtwarzacz mp3 . Odtwarzacz rzucila sobie na kolana . Dorzucila do niego telefon komorkowy , chusteczki , kalendarz i Postepowanie egzekucyjne Pietrzykowskiego , ktore ma 628 stron . Dalej nie widzialem juz co , bo jeden kretyn , nie wlaczajac kierunkowskazu , chcial mnie staranowac , wjezdzajac mi w prawy bok . – Ty chuju zlamany ! – wrzasnalem . – Chyba przy porodzie lekarz cie upuscil , a wstajac , zawadzil glowa o rog stolu , kutafonie ! ! ! – Czarny , uwazaj no . Jak jezdzisz ? – zamarudzila Olga z nosem w torebce . – Jak JA jezdze ? ! – wrzasnalem . – Cicho . Masz batona . Zamachala w moim kierunku bounty w rozmiarze XXL w pogietym opakowaniu . – Napoczety – zamarudzilem . – Ale byl dobrze zawiniety . – Eee . . . – Calkiem niezly ! Patrz – ugryzla spory kawal . – Hej , jesz mojego batona ! – Masz , jedz i nie marudz – zaordynowala . – Ooo , mam wreszcie ! Z torby wyciagnela perfumy i popsikala sie nimi obficie . – Chcesz mnie zagazowac ? ! I niedobry ten baton – poskarzylem sie . – To go oddawaj ! Nie bedzie mi jakis podrzedny prawniczyna marudzil na dobrego batona , ktorego oddalam z wlasnej nieprzymuszonej woli . Olga wyrwala mi baton z reki . Zawinela go w pogiete opakowanie i wrzucila z powrotem do torby . Razem z odtwarzaczem , ksiazka , telefonem , chusteczkami i perfumami , ktore tym razem wyladowaly na samym wierzchu . – Ciekawe , kto jadl tego batona przede mna ? – Ale ty marudny jestes . Ciekawa jestem , jaka kobieta z toba wytrzyma ? Mam nadzieje , ze zadna . Cisza trwala jakies pietnascie sekund . – I jak ci idzie sprawa Radzieciakowskiego ? – Bla . – Serio pytam . – Serio odpowiadam: bla , bla , bla . – Kiedy masz rozprawe ? – Bla , bla . – Dlugo tak mozesz . – Dlugo . – Mow normalnie . – To jest normalnie . „Bla , bla , bla” obrazuje moj stosunek do rzeczywistosci . Moge mowic „tak” , „nie” i „tak” . Nie ma znaczenia . „Bla” jest rownie dobre . – Bardzo zabawne . – Chodzisz w stringach ? – zmienilem temat . – Pomidor . – Czemu pomidor ? – Bo nie ma znaczenia , co powiem , i tak wyobrazasz mnie sobie w stringach . Chodzi ci tylko o to , zeby miec pod co krecic smiglem w lazience . – Biorac , pani mecenas , pod uwage caloksztalt pani wypowiedzi , ktora jest spojna . . . – . . . i koherentna . . . – Spojna i koheretna azaliz . – Jak we wniosku , wysoki sadzie – Olga poderwala leniwie do gory jedna szesnasta posladka , obrazujac tym samym niecna praktyke warszawskich prawnikow , ktorzy przynosili do sadu papiery zrobione przez aplikantow , a ich cala dzialalnosc polegala na tym , ze na pytanie sadu , co strona ma do powiedzenia , odpowiadali dumnie: „Jak we wniosku , wysoki sadzie” . Raczyli przy tym podniesc wlasnie jedna szesnasta posladka . Bo podniesienie calej dupy zbyt wielkim byloby wysilkiem . – . . . sie zastanawiam , co jako kobieta inteligetna . – . . . i piekna , nie zapomnij – Olga znow wyciagnela z torebki blyszczyk i obficie zaczela smarowac usta . – . . . robisz tutaj , spedzajac czas z takim prostakiem , erotomanem . . . – . . . i dupkiem z ego o rozmiarach Empire State Building ? Tez zadawalam sobie to pytanie . – I co ci wyszlo ? Przekrecila kokieteryjnie glowe . – Podoba mi sie twoje cialo . Samochod szarpnal . – Paliwo ci sie konczy . Kontrolka sie pali . – Eee , spokojnie , jeszcze przejade z 50 kilometrow . – Zaraz ci sie skonczy . – Spoko . – Jakby co , sam bedziesz pchal . – Dobra . Ide na to . Bede pchal i napinal posladki , a ty bedziesz w tym czasie czytac „Cosmo” . Oldze na razie zabraklo konceptu , aby odpowiedziec na takie dictum . Przez reszte drogi jechalismy w milczeniu , a ja zastanawialem sie , jak w elegancki sposob nie wejsc na gore , nie przeleciec Olgi on the bed , on the floor , on the towel , by the door , in the tub , in the car , up against the minibar , nie zostac u niej do rana , nie zjesc w kompletnym milczeniu sniadania , nie pojechac razem do pracy i nie umowic sie z nia na kolejny wieczor dzikiego seksu . Ktory skonczylby sie w jedyny mozliwy sposob . Jakos nie widze siebie poginajacego ze sportowym wozkiem i dzieckiem dookola parku Szczesliwickiego . Chociaz w sumie , Olga ma wieksze mieszkanie . Pewnie musielibysmy sprzedac obydwa mieszkania i kupic dom . Kurwa , pewnie bym musial strzyc co tydzien trawnik , a ona opierdalalaby mnie , gdybym go nie obcial . Wzdrygnalem sie z obrzydzenia . – Gdzie teraz ? – Skrec w prawo przy Kangurku . – Jakim , kurwa , kangurku ? – Sklep masz , slepoto , po prawej ! Pierwszy raz tu jestes czy jak ? Skrecilem w prawo . – Teraz lewo . – A teraz ? – Teraz to szukaj miejsca do parkowania . – Gdzie ja ci tu znajde miejsce do parkowania ? Wszystkie klony juz do domu wrocily . W Galerii Mokotow w godzinach szczytu byloby latwiej . – Wejdziesz na gore ? – Nie , dzieki . Nie sluchasz mnie ? ! Nie ma gdzie zaparkowac . Wrzucilem awaryjne i wylaczylem silnik . – Moze jednak ? – Olga przegiela sie w tanecznym pas . Potrzasnela wlosami , wlozyla palec do ust i zaczela nim zachecajaco wodzic po wargach . Tak na wszelki wypadek musiala uznac , ze jestem slepy i potrzebuje bardziej precyzyjnych oznak zachety . – Read my lips . NIE-MAM-GDZIE-ZAPARKOWAc ! A poza tym , zajety jestem . Musze . . . Co ja musze ? Pranie musze zrobic . I robote mam jeszcze . I mleko na gazie zostawilem . – Czarny , od kiedy ty pracujesz w domu , co ? Chcesz sie grzmocic czy nie ? – Olga wyraznie sie zniecierpliwila . – Tylko fucking friends , nic poza tym . – Nie . To znaczy chce . Ale nie z toba . O , kurwa , to skomplikowane jest , no . – To spierdalaj ! – szczeknela . – I zjaw sie , jak sie namyslisz . Tylko wtedy moze byc za pozno ! Jebnela drzwiami , odwrocila sie na piecie i poszla . I badz tu szlachetny wobec kobiet . Westchnalem ciezko . Bardzo ciezko . Dobra , rycerzu , teraz odpalisz samochod i odjedziesz w strone zachodzacego slonca . Przekrecilem kluczyk w stacyjce . Zajazgotal i zgasl . – No dalej , suko ! ! ! – uzylem magicznego zaklecia . Przekrecilem jeszcze raz . Wrrrr , zig-zag . Pizg . Chuj . To moglo oznaczac tylko jedno . Wlasnie , do kurwy nedzy , zabraklo mi paliwa . Rozdzial 2 Kopro Motto: Zaprawde powiadam wam , mowi dobra ksiega: cisi posiada ziemie . W przekladzie znaczy to: glupi sa najwytrwalsi . ( Anonim ) I’d like to have your advice on how to live comfortably without working hard . ( Jack Favell ) Czas spedzam w korporacji na 25 pietrze ( klamie , nie powiem wam , ktore to jest pietro ) w kancelarii Dupek & Dupek & Zlamany Kutas oraz wspolnicy . Moj adres to piotrc@ddzk . com . Generalnie prawo wydaje sie ludziom trudne , bo uzywa sie wielu trudnych slow , jak: komandytariusz , posesor , prius quam exaudias ne iudices . Trudne i nietrudne – moj wykladowca kiedys mi to na zajeciach ladnie wytlumaczyl . Byl sobie sedzia . Wybitny praktyk i teoretyk . Wiele dla tego poziomu poswiecil . W wieku mlodym , zamiast obmacywac panny i zrywac z nich majtki , macal jeno skorzane okladki prawniczych komentarzy . Garb mu od schylania sie nad ksiazkami rosl , a zima szkliwo na zebach w chalupie pekalo . Z zimna , bo go stac na ogrzewanie nie bylo . Nic to . Nadal sie uczyl . Pewnego dnia pan sedzia dostal awans do Sadu Najwyzszego . Na jego ostatnia rozprawe w starym sadzie przyszli prawnicy z calej okolicy . Posluchac mistrza . Traf chcial , ze dwoch chlopow klocilo sie o miedze . Sprawa byla ciekawa dla teoretykow z roznych wzgledow , ktore sa trudne albo nieistotne , wiec na jedno wychodzi . Pan sedzia zaczal czytac uzasadnienie . Czytal bardzo madrze i uczenie , az wszyscy obecni na sali mecenasi , radcy i ich z deczka przyglupi praktykanci stwierdzili: tak , to wielki talent . Mozart paragrafow , Paganini uzasadnien , Michael Schumacher wykladni . Czytal dziesiec minut , pol godziny , godzine . Skonczyl . Chlop numer jeden spojrzal na chlopa numer dwa z wyrazem twarzy wyrazajacym: kapujesz cos , kurwa , z tego ? Numer dwa podrapal sie po glowie . Sedzia wtedy spojrzal na chlopow , wskazal reka i stwierdzil: – Pan wygral , pan przegral , dziekuje bardzo . W tym momencie dowiodl , ze jest godzien bycia sedzia Sadu Najwyzszego . Znaczy sie , prawo moze byc zrozumiale dla kazdego livesa . U nas w firmie robimy to nieco inaczej . Proste rzeczy zabieraja nam duzo czasu , klientom tlumaczymy je tak , aby na wszelki wypadek niczego nie zalapali , a w zamian dostaja duze rachunki . Cala sytuacja ma jedna zalete: rachunki wystawiane sa na bardzo eleganckim papierze z nazwa duzej korporacji w naglowku . A ten ostatni element , wydaje mi sie , satysfakcjonuje wszystkich . – Co to jest gra wstepna ? – To jest to , co sie dzieje , zanim zostaniesz wydymany . A gra wstepna rozpoczyna sie zazwyczaj od slow: „Witamy serdecznie w skromnych progach naszej kancelarii” . Na 25 pietro jedzie sie 3 minuty i 27 sekund . W windzie najgorsze jest to , ze stykasz sie z ludzmi , ktorych nie znasz lub ledwo znasz . Ci , ktorych nie znasz , sa lepsi . Nie musisz z nimi rozmawiac , wystarczy tylko , ze sie usmiechniesz i poudajesz sympatycznego . Z tymi , ktorych ledwo znasz , trzeba rozmawiac . Dawniej wpadalem w takiej sytuacji w przerazenie . Teraz juz wiem , ze grunt to standard . W odwodzie mam trzy tematy: 1 . Jak wolno jedzie winda . 2 . Jaki jestem dzisiaj senny . 3 . Co za wredna pogoda . Pozniej jest: „Dziekuje , trzymaj sie cieplo , milego dnia” . W normalnym jezyku dyskusja wyglada mniej wiecej tak: – O , kurwa , ale mam pecha , musze jechac akurat z Toba ? – Nic mi nie mow . Gdybym wiedzial , poczekalbym na inna winde . – No dobra , czym mi pozawracasz dzisiaj dupe ? Tylko blagam , nie pierdol znow o pogodzie , bo mi sie od tego rzygac chce . – Lepiej zainwestuj w tic-taki . – Ta z lewej ma niezle cycki . – To prawda , tez bym ja przelecial . – To co , do jutra ? – No . – Gin , skurwysynu ! – Spierdalaj , matkojebco . Wychodze z windy i ide do swojej klatki dla brojlera . W pokoju jest nas czworo . . . i Gustaw , czyli mniejszy boss . Gustaw jest cztery lata ode mnie starszy i jest senior associate w dziale nieruchomosci . Ma widok z 25 pietra na panorame Warszawy . Dobry prawnik – dobry widok . Oprocz mnie w pokoju sa: Marian – radca , zastepca Gustawa . 37 lat . zona , male dziecko , kombi , fotelik dzieciecy . Jego hobby to centra handlowe . Slynie z tego , ze od trzech lat nie byl na ulicy . W domu zjezdza do podziemnego garazu . Jedzie do pracy . Wjezdza do podziemnego garazu . Jedzie winda na gore . Po pracy jedzie znowu winda na dol , a nastepnie do podziemnego garazu w centrum handlowym . Jego swiat jest bezpieczny , a mimo to caly czas sie boi , ze straci to , co ma . Olga – mokre marzenie meskiej czesci kancelarii . Krzysiek – starszy prawnik , 29 lat . Krzysiek jest chudy , wysoki i pryszczaty . Konczy aplikacje radcowska i lubi amfetamine . To nowe pokolenie . Interesuja go glownie: kopro , kariera i golf . No i jestem ja . Niektorzy nazywaja mnie yuppie , bo pracuje , gdzie pracuje , i chodze w garniturze do pracy . Nie zgadzam sie z tym . Yuppie w naszym kraju byli na poczatku lat 90 . Na knajpy i kurwy wydali kase , ktora powinienem zarabiac teraz ja . Nie czuje do nich zalu . Sam zrobilbym na ich miejscu to samo . Ludzie , ktorzy maja dzis 45 lat , maja cos za soba . Jakies idealy , jakis styropian . Wiedzieli , o co walcza: o wolnosc , kase i wieksza liczbe produktow spozywczych . Mieli cel w zyciu . Mnie to nie lechce . Chcialbym chciec spokojnej emerytury w wieku 35 lat . Naszym szefem ( czyli szefem wszystkich szefow ) jest Stefan , przez wszystkich nazywany Terrible Stefanem . O Stefanie nikt nie mowi per szef . Stefan wystarczy , bo kazdy wie , o kogo chodzi . Stefan rowna sie Posejdon . Stefan marszczy brew i wszyscy prawnicy robia pompki . Stefan jest niski . Ma 50 lat , krecone siwe wlosy i spojrzenie glodnego pytona . Chodzi w ciemnych , szytych w Londynie garniturach . Skonczyl Oxford . Dziesiec lat pracowal w centrali naszej firmy w Anglii . Stefan „posiada doswiadczenie w doradzaniu stronom umow kredytowych , prowadzil liczne przedsiewziecia z udzialem miedzynarodowych instytucji finansowych , bral udzial w wielu projektach prywatyzacyjnych , nadzorujac zarowno zagadnienia z zakresu prawa handlowego , jak i umow dotyczacych ich finansowania” . Jezdzi lexusem w wersji prestige . 283 konie za 402 tys . zl . Gdyby mieszkal u Brytoli , kupilby sobie rolls-royce’a albo bentleya . W Polsce , jak twierdzi , to zbedna ostentacja . Stefan w firmie wystepuje w kilku stanach przejsciowych . Jest Stefan wnerwiony , podkurwiony i ostro wkurwiony . W annalach firmy przechowywana jest historia , jak Stefan wezwal rok temu Gustawa na dywanik . TEGO GUSTAWA , ktory studia zrobil w trzy lata , doktorat w poltora roku , a jego pech polegal na tym , ze byl na miejscu , kiedy cos sie posypalo . Stefan lypnal na niego okiem . I zapytal z niedowierzaniem: „Ty , Gustaw , ty chcialbys zostac prawnikiem ? !” . Tutaj wstawic cisze . I jeszcze troche ciszy . Oczywiscie , ze Gustawowi zabraklo konceptu , zeby to spuentowac . Bo kiedy Stefan jest zly , gowno zastyga prawnikom w kiszkach niezaleznie od stazu . Stefan wnerwiony zadaje pytanie: „Jak piecdziesieciu prawnikow moze pracowac tak zle ?” . Odpowiedz brzmi: „Moze” . A zli prawnicy nie dostaja premii i nie wychodza przed dwudziesta druga z pracy . Jesli pierdolimy lub – jak kto woli – zawalamy wazny projekt , porzadek dziobania jest nastepujacy: 1 . Dawane sa sugestie partnerom . 2 . Wspolnicy przekazuja wskazowki ( lekka zjebka ) senior associates . 3 . Opierdalani sa zwykli prawnicy . Efekt ? Mlodsi prawnicy nie maja weekendu . Za to w piatki mozemy nawet zalozyc ubrania z numerkami . UBRANIA Z NUMERKAMI – Ciuchy kupowane w wielkich centrach handlowych w rodzaju: Esprit , Reserved , Gap , Abercrombie , Scotch and Soda . Przewaznie wielokolorowe . Czesto w wersji uniseks . latwo sie je zdejmuje , co ulatwia wzajemna penetracje . Wedlug przedstawicieli starszego pokolenia porzucenie ubran z numerkami na rzecz garniturow rowna sie wkroczeniu w doroslosc . Mieszkam sam . Poltora roku temu kupilem dwa pokoje na Ochocie . Na kredyt , rzecz jasna . Wszyscy w tym miescie wszystko kupuja na kredyt . To kolejna z rzeczy , ktore cie maksymalnie udupiaja . Bierzesz kredyt i wiesz , ze nie mozesz pozwolic sobie na strate roboty , bo twoje nastepne miejsce zamieszkania bedzie na lawce przy Centralnym . Jak sie czlowiek dobrze zakreci , to dostanie miejscowke przy wylocie cieplego powietrza . Odpowiednik trzeciej gwiazdki w hotelu . Pracodawca , chcac sobie stworzyc grupe pokornych niewolnikow , razem z umowa o prace powinien podstawiac do podpisania umowe kredytu hipotecznego . Takie dwa w jednym , wash & go . Wszyscy dostaja to , czego chca . A jaka oszczednosc czasu . Czterdziesci lat pracy , czterdziesci lat splacania kredytu . Trumna w promocji po splacie . I pracujesz wiecej . Wiecej . Wiecej , wiecej , wiecej . I wychodzisz pozniej , pozniej , pozniej , bo nie masz dzieci i rodziny , tylko kumpli , ktorzy robia to samo , wiec w sumie jest wam wszystko jedno , bo i tak pogadac mozecie na sieci . I jak ci dobrze idzie , to na Wielkanoc i Boze Narodzenie firma przysyla ci koszyk z zarciem , wsadzajac tam kilka win , praliny Lindt i zestaw do sushi , bo musi byc miedzynarodowo , musi byc elegancko i musi byc z klasa , a fakt , ze jestem ateista i zadnych swiat nie obchodze , szefostwo ma w dupie . Praca w korporacji przypomina glupi dowcip o Brutusie pedale . Otoz dawno , dawno temu w dalekim Rzymie byl sobie Cezar . Cezar mial na utrzymaniu lud , ktory pyskowal i domagal sie rozrywki . Wladca postanowil wiec zamknac niewdziecznemu ludowi morde . Innymi slowy – zorganizowal igrzyska . Glowna atrakcja imprezy mial byc gladiator deflorujacy sto dziewic . Cezar dlugo sie wahal , komu powierzyc ten zaszczytny obowiazek . W koncu wybral Brutusa . Brutus byl chlop na schwal . Mial dwa metry wzrostu , twarz jak polaczenie mlodego Leonarda Cohena z Alem Pacino oraz naganiacza grubosci dzieciecej reki , ktorym potrafil chwacko wywijac . Sklonil sie wiec tylko przed Cezarem , kiedy uslyszal radosna nowine , a jego naganiacz wzniosl sie az po klatke piersiowa , czujac , jak jego wlasciciel , powage sytuacji . Nadszedl wielki dzien . Brutus przelazl przez brame Koloseum . Tlum zaczal ekstatycznie klaskac . Przed Brutusem rozposcieral sie zadziwiajacy widok: sto dziewczat przecudnej urody rozlozonych na ginekologicznych helikopterach . Oczywiscie to , ze wszystkie byly dziewicami , nie budzilo watpliwosci . Cezar sam sprawdzal i to wielokrotnie . Tlum , widzac Brutusa , zawyl . Kiedy Brutus zdjal odzienie , tlum zawyl powtornie . Panie z zachwytu . Czesc panow takze z zachwytu . Brutus przystapil do akcji . Dziesiec dziewic , dwadziescia , trzydziesci , piecdziesiat , osiemdziesiat , dziewiecdziesiat . Brutus szedl naprawde jak burza . Dziewiecdziesiat jeden , dziewiecdziesiat dwa , dziewiecdziesiat piec . Na jego czole pojawila sie pierwsza kropla potu . Dziewiecdziesiata szosta dziewica i Brutus zacisnal zeby . I nie tylko zeby . Przy dziewiecdziesiatej siodmej dziewicy Brutus oklapl i rzekl: „Nie moge juzzz” . A tlum zaczal skandowac glosno , tak , ze Koloseum zatrzasalo sie od tego krzyku: „BRUTUS PEDAl , BRUTUS PEDAl , BRUTUS PEDAl ! ! !” . Tak samo jest w korporacji . Mozesz dokonywac cudow , mozesz brac na klate coraz wiecej , moga dawac ci zadania niemozliwe do wykonania , ktore ty rozwalisz w 48 godzin z przerwami na lunch , a predzej czy pozniej i tak dochodzi do sytuacji , ze nie dasz rady . I niewazne , na jak wyjebanym w kosmos zadaniu polegles i co robiles z sukcesem do tej pory . I tak uslyszysz: „Brutus pedal” . Wiec lepiej sie zrelaksuj juz dzis , a walke zostaw tym , ktorzy chca umrzec wczesnie i przekonac , sie ze tak , w rzeczywistosci sa do dupy . Edukacja . Kopulacja . Starosc . smierc . Od poniedzialku do piatku budze sie o 6 . 45 . Przed snem prasuje koszule . Jesli nie mialem czasu wpasc do pralni , musze dodatkowo poleciec zelazkiem po spodniach i marynarce . Rano . Pobudka . Komorka . Kuku-kurwa-ryku . WC . Lodowka . Red bull . Bez cukru . To istotne , bo te z cukrem sa cholernie kaloryczne , a w pracy w automacie nie ma red bulli bez cukru . Trzymam diete , nie ? Pozniej pije jeszcze dwa . Po pewnym czasie zaczynasz sie przyzwyczajac . Ba , smakujesz . Taniny . Aromat , glebokosc , chrupkosc , rzeskosc , swiezosc , balans . Podawac w niskiej temperaturze . Wiem , ze to szkodliwe . Kofeina wprowadza w stan nieustannego podkurwienia . Stoisz i wszystko cie wnerwia . Stopa ci lata . Gora . Dol . Gora . Dol . Rozmawiasz z kims i masz ochote mu wywalic w ryj . Co tak wolno kumasz , stary ? What the fuck ? Ale generalnie chodzi o to , ze po kofeinie jestes w stanie stac i kontaktowac . Bo 6 . 45 piec razy w tygodniu wymaga osobowosci Terminatora . spie szesc godzin na dobe – jesli mam fart . Zreszta , spanie dluzej niz szesc godzin na dobe jest wedlug lekarzy niezdrowe . Kiedys kumpel opowiedzial mi dobra historie . Jego dziadek , gdy byl mlody , caly czas pracowal , wmawiajac sobie , ze sie wyspi , kiedy bedzie stary . Teraz , kiedy jest juz stary , tez nie moze sie wyspac , bo go wszystko boli . Chyba czeka mnie cos podobnego . Po laniu i red bullu ide do kompa . Sprawdzam na liscie „Forbesa” , czy jestem w gronie najbogatszych na swiecie . Jak na razie nie jestem . Na 746 miejscu , czyli ostatnim w kolejce , jest Jerry Zucker , przemyslowiec , lat 56 , zonaty , trojka dzieci , majatek ledwo miliard . Moj wskaznik wspolczucia nie drgnal ani o milimetr , wiec ubieram sie i ide do pracy . Na szczescie nie mam daleko . W nienormalnych warunkach – czyli w Warszawie noca – jazda zajmuje jakies siedem minut . W normalnych , czyli Alejami o 7 . 15 – jakies pol godziny . Ale okay . Mozna posluchac radia . Wiec slucham radia . Powiedzmy , ze dawniej , to znaczy za komuny , byla to czynnosc religijna . Sluchales i byles pod wrazeniem . Byl jeden kanal , a bedac bardziej precyzyjnym – jedna audycja . Wiec w piatki , a pozniej w soboty ( a moze na odwrot , nie pamietam ) nagrywalem Niedzwiedzia . Przez radio marki Zodiak . Jak na tamte czasy byl to technologiczny nokaut . Mowie o radiu oczywiscie . Nie mam juz tych nagranych kaset . Gwoli scislosci , mam juz niewiele kaset , jesli jeszcze ktos w ogole kojarzy , co to jest kaseta . Niedzwiedz mnie troche wkurwial , bo pakowal sie z fonia na kawalki tak , ze bylo „la la la” i nagle pan Marek cos tam w polowie piosenki pierdoli . Wtedy nagranie nie bylo juz takie fajne . Byl jednak o tyle sprawiedliwy , ze mowil wtedy , gdy cos spadalo , powiedzmy z czwartego na osme . U Niedzwiedzia na poczatku sluchalem Modern Talking . Dwoch kolesi o opaleniznie spod solarium . Jeden blondyn , drugi ciemny . Kapele zrobil Dieter Bohlen , czyli blondyn . Szukal faceta , ktory przyciagnie malolaty , i znalazl Thomasa Andersa , czyli ciemnego . Strzelil w dyche , bo faceci woleli blondyna , kobiety ciemnego . Anders , mimo ze byl w zwiazku z niejaka Nora , kurwil sie na potege , dymajac po katach jakies groupies . Kobiety maja slabosc do takich kolesi . Mimo ze publicznie twierdza , ze jest calkowicie inaczej i ze nawet szmata na dlugim kiju . . . Od Ufa dostalem ich plakat . Wyjal go z gazety o nazwie „Zielony Sztandar” . Nie pamietam , co bylo w gazecie , ale bodaj raz na tydzien , w sobote , na rozkladowce dawali plakat . I nigdy nie wiedziales , co dostaniesz , chyba ze zapytales kioskarke , a ona raczyla ci odpowiedziec . Plakat powiesilem nad lozkiem , ale po tygodniu sie rozmyslilem i wywalilem go do kosza . Na marginesie , w zamierzchlej przeszlosci mialem na scianie plakat New Kids on the Block , ale do tego sie nie przyznam nikomu . Niedzwiedz promowal Toto – jego grzech smiertelny numer 666 – do konca zycia wszyscy beda mu to wypominac . Nie lubilem Toto , wolalem triple S . Sandra , Sabrina i Samantha . Sabrina i Samantha wygladaly jak z trzeciej strony „The Sun” . Sandra byla chyba z tej trojki najladniejsza , ale miala wyraz twarzy jak pies srajacy na rogu puszczy . Mialem zdjecia Samanthy z wywalonym cycem . Krecilem pod nie smiglem . Okay , nie twierdze , ze mialem dobry gust , ale walilo sie przy tych zdjeciach dobrze . Teraz z potrojnego S najlepiej trzyma sie Sabrina . Cyc jej nadal sterczy , nie zlapala ciala i wyglada jak Mrs . Robinson . Rozdzial 3 Kumple POKOLENIE IKEA – ludzie , ktorych stac na kupno mieszkania na kredyt , ale juz nie stac na jego urzadzenie . Pokolenie Ikea zamiast na lozku sypia na materacu rzuconym na podloge , zamiast szafy uzywa papierowych kartonow , a za kuchnie starcza mu elektryczny czajnik i zestaw chinskich zupek blyskawicznych . Cechy charakterystyczne: papierowa lampa kula z Ikea za 25 zl oraz zestaw regalow Billy po 99 zl sztuka . Pokolenie Ikea to zazwyczaj mieszkajacy w duzych miastach element naplywowy z malych miasteczek . Wiekszosc czasu spedza w pracy . Wiezi miedzyludzkie utrzymuje za pomoca komputera . Jego marzenia to staly i niczym nieograniczony dostep do internetu . W sieci spotyka swoich partnerow seksualnych , w sieci sie z nimi kloci i przez siec ich rzuca . – Dzien dobry , nazywam sie Pawel Wilczek , jestem agentem Joanny Wannienka . Dzwonie z nietypowa propozycja . Pani Joanna chcialaby sie z panem spotkac w cztery oczy . Wie pan , jakas dobra knajpa , sushi , troche macanek pod stolem . Co pan na to ? Nie wykapalby sie pan w tej wanience ? – Nie teraz , stary . Ale niech sie dowiaduje . Oki ? Wlaczylem laud speakera w telefonie . – To jak , panie , zrobimy jakis browar w tygodniu czy nie – zniecierpliwil sie Ufo . – Ja tu marzne , wilki , kurwa , dookola . – Jakie wilki ? – zapytalem ze znuzeniem . – Jak to jakie ? Stara z wiedzmami siedzi . Sabat maja . Wino prawie cale mi z chlodziarki wychlaly . Barolo Prunotto z 2005 do , kurwa , chipsow ! ! ! 225 zeta za butelke . To jest koszmar – sapnal . Ufo ma naprawde sympatyczna zone . Tyle ze w wiekszosci malzenstw po pewnym czasie pojawia sie obojetnosc , pozniej niechec , a jeszcze pozniej nienawisc . Slowa: „kocham” , „tesknie” albo chociaz „obciagnij , ale wiesz bardziej w lewo” , zastepuja „zawsze” i „nigdy” . Nigdy nie mozna na ciebie liczyc . Nigdy nie wracasz trzezwy do domu , pijaku . Pozniej jest „nawet” . Nawet ci juz nie staje , zeby mnie przepieprzyc . Zreszta i tak bym ci nie dala . Badz mezczyzna choc raz ! W malzenstwie naprawde czesto trzeba sie czegos napic . – Ciekawe , za co mnie dzisiaj opierdoli – stwierdzil Ufo ponuro . – No . – Wiesz , wolalbym to juz miec za soba . Czlowiek zyje w niesamowitym napieciu . Mysli: dobrze odstawilem ten garnek ? Zmylem naczynia ? Polozylem szampon na miejsce ? Niech mnie opierdoli i bedzie spokoj . – No . – Najgorsze to jest , ze to takie nieracjonalne . Wszystko jest w porzadku , a tu nagle . . . BAM ! BAM ! BAM ! I za skurwysyna nie wiesz , o co jej chodzilo . Nagle sie okazuje , ze jestes kutasem miesiaca . – No . – Wiesz , co jest najgorsze w tym wszystkim ? – ? ? ? – ze chociazbys na lewym jajcu stanal , to i tak mnie opierdoli . – . . . – Na rod zenski , odkad zyje w zwiazku , patrze zupelnie inaczej . – Znaczy sie jak ? – Na wszystkie laski . . . Boje sie ich . Sa nienormalne . Wiekszosc to wariatki . A nawet jak mi sie jakas podoba , to sobie mysle: „I tak jest taka sama jak wszystkie” . Niezrownowazona psychicznie . Chocby nie wiem jak fajne cycki i dupe miala , to tylko kobieta , dziewczyna , baba . A ich mozgi sa bardzo podobne . Z Ufem znamy sie od dziecinstwa . Ogladalem u niego pornosy na duzej przerwie . To zbliza . I pilismy wino z gasiora jego ojca , ktory byl dyrektorem izby wytrzezwien , a teraz jest juz na emeryturze . Przewaznie polykala duma narodowa PRL Teresa Orlowsky . Nawiasem mowiac , jest w angielskiej Wikipedii . sciagalismy gacie . Kutasy na wierzch . I start . Konkurencja: sprint . Kto szybciej . Tapirowanie szympansa przy jednoczesnym patrzeniu na nabijana w kazdy otwor Orlowsky . Jej spikselizowane cyce zajmowaly pol ekranu , wiec wyobraznia musiala mocno pracowac . Spuszczalismy sie strumieniami na bialy , puchaty dywan , przywieziony przez matke Ufa z Zakopanego . Lagiera wcieralo sie butem . Nie wiem , jak czesto matka Ufa musiala prac ten dywan , ale wydaje mi sie , ze czesto . Ciekawe w kazdym razie , czy orientowala sie , CO prala . Najszybciej dochodzil Zbiru . W szkole w waleniu konia pod rzad byl mistrzem olimpijskim . W rekordowym wystepie spuscil sie czternascie razy , co swiadczy o triumfie ducha nad materia . Na samym koncu jak trzepal , to juz nic nie cieklo . Nie zemdlal , ale jakis blady byl . Zbiru wkladal sobie tez w kutasa igle . Tak zwana groszowke . Miala z 10 centymetrow dlugosci i kilka milimetrow srednicy . Nawet nie mrugal przy tym okiem . Podwyzszal w ten sposob swoja pozycje spoleczna . – Czesc , to jest Zbiru , wiesz , ten kolo , o ktorym ci wspominalem , co wklada sobie w nasieniowod igly . – Serio ? A mozesz pokazac ? ? ? – Robi wrazenie , nie ? Zbiru ostatnio w trakcie napadu przybil laske do podlogi , zeby nie przeszkadzala mu w trakcie krojenia mieszkania . Gwozdziami i mlotkiem . I tak ponoc szarpala glowa , gdy walil nia w podloge . Sasiedzi uslyszeli i wezwali policje . W sumie moglismy przewidziec podobny rozwoj wypadkow . Ufo pracuje jako dyrektor handlowy w wielkiej firmie sprzedajacej browar , ktorej nazwa zaczyna sie na „B” . Zarabia ze dwanascie klockow na lape . Plus bonusy . Ma , skubany , talent do tej roboty . Jezdzi sluzbowa toyota avensis . Ma duzy plik wizytowek i laptopa z PowerPointem i Excelem . Raz w tygodniu gra w golfa w Rajszewie ze swoim szefem . Ma dobry kontakt z ludzmi . Rozumie ich . Jak ostatnio go zlapaly misie z suszarka , siedzial z nimi w radiowozie z godzine . Wysluchal , co ich boli . Ale mandatu nie dostal . Mysle , ze pozostaje kwestia czasu , kiedy Ufo zacznie obracac jedna ze swoich przedstawicielek handlowych albo hostess . Jesli rzecz jasna juz tego nie robi . W koncu statystyki mowia , ze 80 procent mezczyzn zdradza swoje kobiety . Co robisz po seksie ? Wstaje , jem sniadanie , biore prysznic , ubieram sie i jade do domu . Oczywiscie nie rzuci Karoliny , tylko przyzna sie jej do dupczenia jakiegos lachona na boku . W ramach ekspiacji i wyrzutow sumienia . A Karolina do konca zycia bedzie mu robic wyrzuty . – To co , idziesz na ten browar czy nie ? ! – Ide – potwierdzilem . – Co mam nie isc ? – Kiedy ? – Ufo zajeczal . – Te piranie mozg mi pozeraja . Wyjadaja po kawalku . Czlowieku , potrzebuje resetu . Jeszcze jedna taka niedziela , a zaczne oczami rzygac – poskarzyl sie . – Wiesz , co one teraz wymyslily ? – Nie wiem . Ale jak znam zycie , to mi powiesz . Nawiasem mowiac , jest ta czarna Iwona ? – Jest , a co ? – Ufo zapytal ostroznie . – Nic . Podoba mi sie . Dobrze zbudowana jest . Ogniscie . – Ona mezata jest . – I co tego ? Maz nie sciana nosna , mozna przesunac . – Ja ci tu sie zwierzam , a ty jak zwykle o dymaniu ! – Dobra , dobra . Sorry , ziom . Mowiles , ze siedza . – I knuja . Pic tez pija , gwoli scislosci . Dwunastoletniego bushmillsa tez mi pija , suki . I to jeszcze z cola-kurwa-zero ! ! ! – Masz racje . Powinny byc za to rozstrzelane . Bez , kurwa , prawa do apelacji . A co wymyslily ? – Mam oprowadzac po miescie jakies dwie blachary , zeby zobaczyly , czy chca tutaj studiowac . Przez trzy dni . W glosie Ufa wyraznie slyszalem urazona ambicje . – Kto to ? – Mlodsze siostry Anki . – Jakiej Anki ? – Takiej zdziry z pracy od Karoliny . Nie znasz . Nowa przyjaciolka . – Cycata ? – Wredna i plaska . – A te mlode ? – Za mlode . Jedna pietnascie , druga szesnascie . – No to , panie , poczekasz rok , wychowasz i bedziesz mial trojkacik jak malowanie – zakpilem . – Z taki gowniarami ? – Musisz wiedziec , moj drogi , szanowny kolego , ze dzisiaj pod tym wzgledem niejedna trzydziestolatka moglaby sie uczyc od pietnastolatki . To jak z komputerami . Mlodsi chwytaja szybciej . . . – Eeeee , pierdzielisz . Ja rozumiem , ze laski dojrzewaja teraz szybciej , ale pietnastolatka ? Jakie zycie seksualne moze miec pietnastolatka ? ! – I tutaj sie mylisz , drogi Watsonie . Kojarzysz Kebaba ? – No ? ! – Ma ojca ginekologa . Pare tygodni temu do jego ojca przychodzi taka jedna . Pietnascie lat , biale kozaczki . I mowi: „Jestem w ciazy . Moglby pan wyskrobac ?” . Ojciec Kebaba mowi , ze nie . Wyjasnil , ze ryzyko za duze , pieniadze za male . – Racjonalnie . – No . Minal tydzien . Blachara przychodzi do niego ponownie . Cala we lzach . Wziela numer z gazety . Umowila sie z jakas kobieta . Cena: tysiac zeta . Stanela na dworcu kolejowym . Podchodzi kobieta . Bierze pieniadze . Zabiera dziewczyne ze soba . Zawiazuja blacharze oczy , pakuja do samochodu . . . – Mocne . – To nie koniec . Jezdza po miescie . Godzine , dwie . W koncu wjezdzaja do garazu . Mloda domysla sie tylko , ze prawdopodobnie sa w jakims domu jednorodzinnym . Dostaje zastrzyk . Budzi sie po ilus godzinach . Nie wie ilu . Jest w samochodzie . Z opaska na oczach . Wysadzili ja na dworcu . Nie wie , co z nia robili . A w sumie to mogli wszystko . lacznie z dorobieniem jej uszu Krolika Bugsa i przerobieniem na zajaczka wielkanocnego . Ale okay . Po kilku dniach dziewczyna robi test ciazowy . I co ? – Nie wiem . – Nadal jest w ciazy ! Ojciec Kebaba pokiwal glowa , jak to uslyszal , i mowi do niej: „Wlaz na helikopter” . Patrzy . A wyskrobana jest pieknie . I wyjasnil malolacie: „Test ciazowy , ktory pani kupila po skrobance byl przeterminowany . Nie zadzialal . Zdarza sie” . – O , kurwa ! – Dobry komentarz . Nadal chcesz miec corke ? – Spierdalaj ! Jakies urban legend mi zapodajesz i ja mam w to uwierzyc ? ! – Na wlasne uszy od Kebaba slyszalem ! – Akurat ci uwierze ! Jakies , kurwa , fantasmagorie mi zapodajesz zmieszane z Teksanska masakra pila mechaniczna . To co , wtorek ? – Co we wtorek ? – Browar we wtorek ! Dwudziesta ? – No dobra . Odlozylem telefon . Wyciagnalem sie z powrotem na fotelu . Pod reka lycha . Cieplo . Blogo . ZENNNNN . Gdzie ja bylem ? Aaaa , cycki Edyty Wolniak . Ciekawe , czy robione , czy naturalne ? Rozdzial 4 Klub SZLAUF – blachara w wieku 13 – 20 lat . Niezaleznie od pory roku nosi spodniczke konczaca sie 6 centymetrow ponizej pepka . Nogi zgrillowane na solarium . Bluzka , rowniez niezaleznie od pory roku , konczy sie powyzej pepka . W pepku jest kolczyk . Szlauf ma niewielkie i wyeksponowane cycki . Jest umalowana jak Weronika Rosati , co postarza ja 10 , a nawet 15 lat . Szlauf zaczepia dobrze ubranych mezczyzn powyzej trzydziestki . Oddaje sie za gadzety w rodzaju telefonu komorkowego , kolacje w dobrej restauracji badz pieniadze . Szlaufa spotkac mozna w jednym z warszawskich centrow handlowych – Galerii Mokotow , Arkadii , Zlotej Teresie – badz w pewnych stolecznych klubach na C . badz U . Podobniez kobietom brakuje meskich mezczyzn dzisiaj . Ten tego odwaznych , pewnych siebie , nie potrzebujacych wsparcia . Potrafiacych sie opiekowac innymi . Jednym slowem: do reklamy banku i odpowiedzialnych . Gdzie ich znalezc ? Oczywiscie odpowiedz na to pytanie jest jedna: pizza . Z pepperoni i podwojnym serem . Jestem po trzydziestce . Jestem prawnikiem . Zarabiam duzo . Jezdze czarna , sportowa honda . Prawie nowa . Dobrze sie ubieram . Jestem przystojny . Jestem singlem . Mam dobrze ukladajacego sie w gaciach fiuta , wolna chate i duze lozko , w ktorym umiem zrobic kilka dobrych trikow . Powinienem dodac cos jeszcze ? Jestem blondynem i mam szesciopak ? Moge pokazac ! Uzywam gum durexa ze srodkiem plemnikobojczym ? Usmiecham sie do kobiet ? Uwierzcie , seks to nie problem . Siedzimy wiec w C . , szukajac tego seksu . Rozgladamy sie bacznie . Gwoli scislosci to ciemno jest , widzimy niewiele . Kazda dupa w skali od jeden do dziesieciu wyglada na siedem , a moze nawet osiem . Pozniej , jak sie wyjdzie na parking , jest czasem rozczarowanie . Cycki . Czarne kanapy . Czerwone kanapy . Cycki . Cycki , cycki , cycki . Sens mego zycia . Oczy na scianach . Usta na scianach . Neony . Stroboskopy . D&G , osiemnastki , co wygladaja od kapiacego makijazu jak trzydziesci trzy i trzy czwarte . I podstarzale wersje Eltona Johna , bo popularnosc w stolicy zdobywa sie ostatnio najlatwiej , rozluzniajac zwieracze . – Jestem Michael , postawic ci drinka ? – Nie , dzieki . – Moze jednak ? – Spierdalaj ! – Oj , oj , lubie , jak jestes taki brutalny . . . Bar . Pijany DJ . A moze nacpany . Nie wiem . Pewnie i to , i to . Cos na spowolnienie , cos na przyspieszenie , cos na wiecej smialosci , cos zeby fiut stanal , jak juz fanka wejdzie ci do lozka . Sporo pigul . Duze wydatki . Muzyka straszna ? Potworna . Leci Madonna . Sluchalem Madonny , jak bylem mlody . Dlaczego musze jeszcze teraz jej sluchac ? W koncu nie jestem juz w podstawowce . Some boys kiss me , some boys hug me , I think they’re okay . If they don’t give me proper credit . I just walk away . Czyli w wolnej interpretacji: Pokaz kase , pokaz kase , To ci dam sie pomacac , A moze i dupy , Bo pieniadze szczescia nie daja , Ale zakupy juz tak . Kiedy zrobila kariere , musiala stwierdzic z ulga na wydechu: „To teraz bede robila laske tylko wtedy , kiedy bede miala ochote” . Ale co by o Madonnie nie powiedziec , baba sie trzyma . Ma naprawde niezlego bica . Niejeden kolo ode mnie z kancelarii by sie z nia na lapy zamienil . Piecdziesiat lat na karku . U nas , jak laska ma piecdziesiatke , to ma piecdziesiat kilo nadwagi i szykuje sie na seans do ojca Ryzyka , a nie pokazuje w body na scenie . Na numery statystyczne ( statystyczne , bo licza sie do statystyki na takiej samej zasadzie , jak ludzie sciagaja z sieci filmy po to , aby gromadzic je na dyskach ) chodze ostatnio z Kogutem . Poznalismy sie kilka lat temu . Przysiadl sie sam do czterech blachar i potrzebowal skrzydlowego . A ja wytrzymalem jego spojrzenie . Tylko i az tyle . Mamy podobne zamilowania . To laczy . Kogut to moj wyjatek od zasady zlokalizowania . Kiedy jestes w podstawowce , spotykasz ludzi z roznych srodowisk . Zlodziei , kurwy i bandytow . zuli , nie zuli . Pozniej to sie konczy . Jak idziesz na studia , dookola wyrastaja tony nudziarzy . Kasa , blachy , kasa , znowu kasa i ile bede zarabial , jak skoncze aplikacje . – Mam drogie hobby . Ma cztery kola . Byt okresla , kurwa , zbyt . Pracujesz w kancelarii , to widzisz prawnikow , ludzi od reklamy i zmeczonych biznesmenow . Pracujesz w piekarni – poznajesz kosmetyczki , fryzjerki i robotnikow budowlanych . W sumie to nie ma znaczenia , bo wszyscy i tak sa nudni i maja te same nalogi . Tylko wydaja na nie inne pieniadze . Kogut jest bandyta . Wazy 120 kg . Ma metr dziewiecdziesiat z hakiem , proste dlugie wlosy , ktore spina w kucyk , i ryj jak Quasimodo , ale podobno taki francuski typ z wielkim nochalem podoba sie kobietom . Gérard Depardieu ? Moze byc Gérard Depardieu . Wiec , Gérard Depardieu wyglada jak Kogut . Kogut teraz robi w farmacji . Glownie ecstasy , modafinil i hasz , czyli to , co lubi warszawka pracujaca w duzych korporacjach . Troche pozycza pieniadze . Na niski procent – pietnascie miesiecznie . Klienci ustawiaja sie w kolejce . Ma nizszy poziom zlych dlugow niz Provident . Jest zonaty z Monika , z ktora chodzil do liceum . W tym liceum z nia zaskoczyl , czego efektem byl maly Kogut . Monika jest pielegniarka . Bardzo ladna plastikowa blondynka z pasemkami . Mam wrazenie , ze go kocha . Kiedy robi mu wyrzuty , ze wraca pozno , Kogut stroszy piora i odpowiada: „Kochanie , pojde do normalnej roboty za osiem stow miesiecznie . Bede ci wtedy dawal na bilet ZTM . Chcesz ?” . Monika nie chce , bo lubi swoje zmieniane co dwa tygodnie tipsy , swojego merca klasy A i prywatne przedszkole , do ktorego wyslali malego Koguta z ADHD . Dialogi Koguta to Martin Scorsese , tyle ze z Pruszkowa albo Wolomina . – Spotkalem ostatnio takiego tluka . Patrze na ryj . Brzydki jak pizda . Dzioby na gebie . Wlasna dupe mam ladniejsza . Chce pozyczyc kase . Pytam sie: „Ile , kolego ?” . On mi na to: „30 k” . „Co masz ? Zastaw . Gwarant . Dowod , ze nie zostane z gola pyta w rece” . „Vectre” . „Jaka ?” Odpowiada , co w tej vectrze jest i ze dwa lata . „No dobra , dawaj kluczyki” . Baranieje . „Slucham ? Ale . Ja . Myslalem . ze bede jezdzil” . – ? ? ? ? ? Kogut ryczy ze smiechu , az mu lzy plyna . smiejemy sie razem z debilizmu kmiotka i jego braku wiedzy na temat mechanizmow rzadzacych swiatem szybkich kredytow dla osob bez zdolnosci , ktorym banki mowia: gin , suko . – A jak mi bryke rozjebiesz ? Kto mi wtedy kase odda ? Odstawiamy na parking , kluczyki i dowod rejestracyjny zostawiamy u mnie . Zaplacisz , to dostaniesz z powrotem . Kiedy Kogut podchodzi do dluznika , zmienia sie w mentora . Zaufanego przyjaciela . Tlumaczy , przekonuje , argumentuje , unosi sie honorem , wstaje od stolu , klnie , siada z powrotem . – Nie pozyczaj , czlowieku , tych pieniedzy . Wiesz , ile to jest pietnascie procent miesiecznie od trzydziestu tysiecy ? To jest cztery i pol tysiaca zlotych . Po co mam cie bic , budzic cie w nocy , nachodzic w domu . Ja odzyskam te pieniadze . Pytanie , czy naprawde chcesz je pozyczyc ? Obcy , a ma serce . FILOZOFIA DUzEGO KOGUTA – Kogut jest naturalista . Aby osiagnac szczescie , trzeba spelnic trzy warunki: byc imbecylem , egoista i cieszyc sie dobrym zdrowiem . Kogut spelnia wszystkie trzy warunki . POSIlEK KOGUTA – Kogut jada tam , gdzie kelnerzy maja u niego dlugi . Rzecz jasna nie placi . URODZINY KOGUTA – pieciu chlopa , dziesiec dupodajek i dziesiec gram gipsu ( koka ) . Fete Kogut wciera raz na dwa-trzy dni . Jak ma duzo pracy . Kazdy bierze takie dopalacze , na jakie go stac . KOBIETY KOGUTA – zgodnie z filozofia Koguta najlepszy towar do rzniecia jest po trzydziestym piatym roku i jest mezaty . Biorac pod uwage szybkie zblizanie sie do konca terminu przydatnosci do spozycia , nie ma oporow . Anal , oral . Juz potrafi sie umalowac . W przeciwienstwie do dwudziestolatek . Dobrze wyglada w pasie do ponczoch i szpilkach . I zaklada je bez zadnego problemu . Dajac dupy , wie , czym ryzykuje . Wreszcie , jest to jeden z nielicznych gatunkow kobiet , ktory wie , ze seks jest seks , a milosc – milosc . Mlodsze nie potrafia tego odroznic . Kogut do swej zyciowej filozofii doszedl po przygodzie z jedna dwudziestka . Wynajal kawalerke , kupil mikrofale i walil ja ( kobiete , nie mikrofale , rzecz jasna ) przez osiem miesiecy . Pozniej laska stwierdzila , ze go kocha i chce , zeby odszedl od zony . A jesli sie boi , to ona do niej pojdzie i wszystko wytlumaczy . Fatal Attraction . Wiec Kogut jej wytlumaczyl . Tak , ze laska , jak go widzi na ulicy , ucieka . – Bo co ja bym bez zony zrobil – pyta . – No , kto mi rzeczy na silownie wypierze , wyprasuje ? Kto posprzata ? Tak to budzisz sie rano i cala torba przygotowana . Koszulka , skarpetki , spodenki , recznik , bidon z odzywkami , tabletki . Wszystko poukladane . sniadanie zrobione . Tylko dziecko do przedszkola musisz odwiezc . Czy Kogut jest ograniczony ? Nie wiem . W klubie jest inny swiat . Gadalem ostatnio z taksiarzem z Ele . Opowiada: wchodzi malolata z takich , co zaczynaja bardzo wczesnie , i kaze sie wiezc na drugi koniec miasta . „Ale wie pan , nie mam kasy . Moge zrobic laseczke . . . ” . Rozchyla usta i pokazuje , ze faktycznie moze i czym moze . Taksiarz zblazowany: „Za laseczke to tylko na centralny” . Chyba sie dogadali w koncu . Ona podwyzszyla zaplate , on zredukowal swoja . Wiekszosc facetow idzie w sobote czy inny piatek na impreze . Szukajac sposobu na cellulit i grzybice pochwy . Gosc robi przedzialek , do torby wklada piec win albo dwadziescia piw . A pozniej dziwi sie , ze mu nie wyszlo . Drogie „Bravo” . Jak ty to robisz ? Liczy sie fi . Okay . Nie tylko fi . Po prostu musisz wiedziec , czego szukasz . Musisz byc stuprocentowa pewnoscia siebie . Jebana gwiazda socjogramu . Musisz patrzec i rozbierac ja wzrokiem jak dziki pierdolony jaskiniowiec . Musi sie odbic od twojej pewnosci siebie jak polska reprezentacja w pilce noznej od wejscia do cwiercfinalow mistrzostw Europy . Wtedy wygrasz . Mowisz , ze sa kobiety , ktore nigdy nie obciagna na pierwszym spotkaniu ? Odpowiadam: sa kobiety , ktore nigdy nie obciagna . Tobie . Innym beda polykac i lizac jaja z mina pelna ekstazy na twarzy . Kobiety chca sie czasem zachowywac jak dziwki . Od czasu do czasu chca po prostu byc dobrze zerzniete . Wiekszosc . Chca sie pierdolic bez opamietania . Wiekszosc . Tyle ze seks to proba wladzy . Wchodzisz na ring . Ona patrzy na ciebie , pyta: Jestes wystarczajaco silny ? Potrafisz mnie nagiac ? Potrafisz mnie zlamac ? Potrafisz sprawic , zebym dala ci od tylu ? Dostaniesz to , czego chcesz , jesli kobieta poczuje , ze jest slabsza od ciebie . Mowisz , ze sa kobiety , ktore nigdy nie zdradzaja ? To tylko kwestia ryzyka i stopnia fascynacji . Jesli maja pewnosc , ze nikt sie nie dowie , ze niczym nie ryzykuja , beda zachowywac sie jak najstarsza kurwa z Poznanskiej . Beda zebrac , zebys je tylko wzial . Jak najszybciej . Tu ! Teraz ! Bez zdejmowania ubran , na stojaco , pod drzwiami , na stole czy parapecie . Bo ludzie to zwierzeta . Jakas feminazistka powie , ze jestem naiwny . ze nie rozumiem kobiet . ze gardze nimi . Boje sie emocjonalnego zaangazowania . Albo traktuje jak przedmiot . Owszem , tez traktowalem kobiety jak niewinne kwiatuszki , do momentu , kiedy kilka lat temu nie wyladowalem w Amsterdamie . Wracalem przez Belgie . Korzystajac z okazji , chcialem zobaczyc Manneken Pis . Zjesc pare czekoladek . Bylem spalony i zmeczony . Potrzebowalem snu , a moj samochod paliwa i myjni . Polazlem do hotelu , gdzie byly wolne miejsca . Byl ze dwa razy za drogi jak dla mnie , ale bylem zmeczony i , jak wspomnialem , nigdzie nie bylo juz miejsc . Na sniadaniu miedzy hotelowa kawa , hotelowa jajecznica z zoltek a smazonym bekonem poznalem blond doktor z Polski . Byla starsza ode mnie o trzy lata , miala meza i dwuletnie dziecko . Przyjechala na jakies seminarium , ktore dzis jest malo istotne . Wygladala jak Desnuda z obrazow Christiana Gaillarda albo Izzie Stevens z Grey’s Anatomy . Dlugie wlosy . Zgrabny tylek . Miala klase . W sumie wygladala tak , jak wygladac maja kobiety , z ktorymi chcemy sie zenic . Zamiast jednej nocy spedzilem w Brukseli tydzien . Powiedzmy , ze zwiedzalismy . . . Tam nie ma co ogladac , ale uczciwie powiem: nie przeszkadzalo nam to . Takie slodkie popierdywanie . Ona raz , niby przypadkiem , przechyli sie w twoja strone . Raz oprze sie cyckiem na twoim ramieniu . Przeczesze dlonia wlosy . Mignie udem . Mowicie sobie historie , ktore zawsze sie opowiada na poczatku , kiedy nie znasz jej , a ona ciebie . Dobra , niech bedzie . NAPIeCIE . Byl wieczor . Szlismy przez Grand Place . Sie napalalem , ale kulturalnie . Ju nol – nie za wlosy i w krzaki . Subtelna nuta sie we mnie obudzila . Zjedlismy kolacje . Malze , ostrygi , krewetki . Napilismy sie wina . Nie za dobrego , przyznaje , ale nam smakowalo . Wracajac do hotelu , zerwalem jej z jakiegos ogrodka garsc tulipanow . Wreczylem jako hold , patrzac w oczy i myslac z zalem o swoim kutasie , ktorego dzis wieczor najlepsze , co moze spotkac , to obrobka reczna . Odebralismy klucze w recepcji . Rozstalismy sie przy jej pokoju . Wszedlem do siebie . Ze sterczacym fiutem , ale pelen szacunku . Umylem jaja . Polozylem tylek do lozka , aby porzadnie sie wyspac . Wpierw do mnie zadzwonila . Pozniej , gdy nie odebralem telefonu , przyszla i zapukala do drzwi . Otworzylem . Pomogla mi scielic lozko , bo myslala , ze zaraz w nim wyladujemy . I co ? I co ? I co ? I ja , frajer , nie zrobilem tego ! Wypilismy jeszcze butelke wina z hotelowego barku , ktore bylo drogie jak cholera i nie bylo mnie na nie stac . Pozniej musialem pozyczac kase od ojca , a bardzo tego nie lubie . Pogadalismy o jej mezu i dziecku . O problemach w malzenstwie . Okazalem jej szacunek . Wyszla ode mnie obrazona . Bo szacunek moglbym jej okazac tylko w jeden sposob . Rzucajac ja na lozko . Podciagajac jej sukienke . W koncu wsadzajac jej gleboko , pryskajac sperma prosto na jej nagi tylek . Ona chciala rzniecia pod prysznicem w roznych pozycjach . Chciala wstac rano z obolalym kroczem i pokrwawionymi ustami . Chciala czuc sie jak dziwka . Jak kobieta . I spogladac na meza z tajemniczym usmieszkiem na ustach . Krecac niespiesznie lbami , zrobilismy przeglad sali . Na prawo trzy Lody , bo takie czasy , ze na imprezie musza byc Lody . Blond wlosy . Krotkie , obcisle rozowe kiecki . Odrosty . Czekaly na business class: lat 50 , w drogim garniturze , ze sluzbowym pokojem w InterConti . Nawet niezle , ale za drogie , bo noc w Conti w weekend kosztuje 200 euro . Przy barze cztery studentki . Piwo z sokiem w reku . Spojrzenia w tyl , w przod i na boki . Stosunek jeden do trzech . Jedna bardzo brzydka , jedna przecietna , jedna szara mysz . W towarzystwie rzadzila ladna , puchata i nadeta blondi , ktora wie , ze jest ladna , bo inaczej nie wzielaby ze soba trzech brzydkich kolezanek . W pojedynku skromnosc przegrywa dziesiec do zera . Ona nie patrzy . Ona daje sie adorowac , przekonana o swojej wielkosci i dobrze zrobionych tipsach . Kiedys rznalem takie glupie cipy . Teraz nie chce mi sie mscic za facetow . Robicie to niezle sami , chlopaki . Krece lbem jak papuga , malo co mi sie ograniczniki nie urwa . Analiza ekonomiczna sensownosci inwestycji . Jak u chlopakow z Ernsta badz Deloitte’a . Kiecki . Solar . swiatla . Ruch . Taniec . Kanapy . Pedalskie drinki z parasolka . Pije . Tak umieraja ci , ktorym wydaje sie , ze zyja ? Przy kiblu tez siedzialy dwie . Troche mlodo wygladaly . Ale zawsze to lepiej niz gdyby mialy wygladac staro . Jedna szczupla , o gladkich czarnych wlosach i w krotkiej czarnej sukience . ladna . Na oko dwudziestoletnia . I ze sporym cyckiem , co rzadkie w tym wieku . To , z niklym wstydem przyznaje , zwrocilo moja uwage . Co prawda , niewykluczone , ze biust juz silikonowy . Ale coz , swiat poszedl naprzod . Druga blondyna w rozowej , bardzo krotkiej wiazanej na szyi kiecce pokazywala spod tej kiecki kawalek uda . Bardzo ladnego uda . Kiwnalem glowa do Koguta . Obejrzal sie . Malo dyskretnie . Obcial panny spojrzeniem . One jego . Remis . Zaczynamy od srodka boiska . – Szlaufy – ocenil . My name is Luka , Luka – droga suka . I live on the second floor , I live upstairs from you . Yes , I think you’ve seen me before . – Pierdolisz . Przelknalem sline . Panny znow obciely mnie wzrokiem . Kogut sie nastroszyl . – Szlaufy ! – Jest okay . Mowie ci ! – Polanski tez tak mowil – zauwazyl markotnie Kogut . – Chcesz dzisiaj dmuchac ? – . . . – To wiecej wsparcia . Wiem , nie twoja srednia wiekowa . Dla ciebie kobieta zaczyna sie po klimakterium . Szanuje to . W pewien sposob . Nadal nic . – Burak . Ciota – podjudzilem . – Stary , nie wiedzialem , ze ci juz nie staje . Wiesz , sa pigulki na te rzeczy . Jack Nicholson co prawda viagre bierze , jak ma stukac wiecej niz jedna laske . Ale wiem , sterydy niszcza organizm . Jaja sie kurcza . . . Wlosy na dupie wypadaja . . . Kogut mimo steku beltow pod jego adresem pozostal niewzruszony . – Tych dwoch chujkow pod barem zaraz nam je zgarnie . A dzisiaj bryndza jest – uderzylem w ostateczny argument: konkurencje . Prawa popytu i podazy . Dzisiaj popyt byl . A tego kolesia od podazy nie . Pod barem faktycznie stalo dwoch metroseksualnych z wydepilowanymi wlosami na klatach , zywcem wyjetych z jakiejs agencji reklamowej . Lat 38 – 40 . Jeden garnitur od Kenzo , rozowa koszula , czarny gangsterski kapelusz . Brakowalo mu jeszcze zlotej kety na klacie . Drugi mial skorzana marynarke , niebieskie dzinsy , czarna koszule , brylantyne we wlosach , fluid i tyle pudru na twarzy co czterdziestoletnia profesjonalistka z agencji towarzyskiej . Pewnie zonaci . A zony , rzecz jasna , wyjechaly z miasta . A poza tym byli nieszczesliwi w zwiazkach . – Dobra – szczeknal zrezygnowany Kogut . – To ty bedziesz zalowal , przeciez nie ja . – I nie bedziesz jeczal ? – Nie bede – obiecal Kogut i westchnal ciezko niczym cwel pod prysznicem w Sztumie . – Dobra , to ide . I polazlem . Czasem ktos sie mnie pyta: Jak mozesz podejsc do calkowicie obcej kobiety i zaczac z nia gadac ? Nie masz oporow ? Nie boisz sie ? Odpowiedz brzmi: „Spierdalaj” ( spierdalaj to odpowiedz dobra na wszystko ) . A czego mam sie bac ? Co mi zrobi ? To nie konkurs na intelekt . Nie robisz doktoratu . Nie bronisz habilitacji . Nie rozmawiasz z Umbertem o semiologii . Po prostu mowisz . Czym glupiej , tym lepiej . Sluchasz glupich odpowiedzi . Jak masz na imie ? Jak sie bawicie ? Co robisz ? Sprzedajesz buty ? Co powiesz o tych ? Zatanczysz ze mna ? Niesamowicie sie ruszasz . Masz swietne cialo . Fajne nogi . Naprawde piekna kobieta z ciebie . Powinnas byc modelka , wiesz ? Wiesz , znam kilka osob . Moj kumpel jest fotografem , ktory robi mode . Tanczysz . Upijasz . Jak z trudem trzyma sie na nogach , pakujesz w samochod i wieziesz na chate . One ci nie wierza . Ty nie wierzysz im . Obie strony wiedza , jakie sa reguly tej gry . Ach , te subtelne roznice miedzy plciami . Czy pchnales jakas dupe tylko dlatego , ze byla bogata ? A uwierzcie , wiele razy mialem seks tylko dlatego , ze one myslaly , ze jestem bogaty . Podszedlem do lasek . Spojrzaly na mnie badawczo . Pamietacie scene z Vabanku , kiedy Henryk Kwinto idzie wieziennym korytarzem z bambetlami w rekach i w pewnym momencie spada mu miska ? Zastanawia sie ulamek sekundy , podrzuca stopa miske z powrotem na bambetle i idzie dalej . To od razu ustawia sposob , w jaki widzi swiat . I sposob , w jaki swiat widzi Kwinto . Bo Kwinto to duzy cwaniak , ktory da sobie rade . Klapnalem obok na kanapie . Cisza . Udaja niedostepne . Koteczki . – Elo . Sluchajcie , moj kumpel ma dylemat . Pomozecie mi go rozwiazac ? To zajmie minute . Bardzo szybko , on tam siedzi , a ja zastawiam sie , jak mu pomoc . Jaki to dylemat moze miec Kogut ? ? ? – Jego zona go zdradza – wypalilem . – Dzis sie dowiedzial . Wrocil wczesniej z pracy i zobaczyl , ze borsuczy sie z jakims kolesiem . I to trwa od roku . Nie wie , co ma robic . Zostawic ja czy moze starac sie jakos to zalatwic ? Zajebisty dylemat . Malzenstwo od szesciu lat . Jest zalamany – pokazalem w kierunku Koguta , ktory na widok obu lasek wykrzywil sie , jakby mu ktos jaja w imadle scisnal i poruszyl ustami mowiac: SZLAUFY . Pokazalem mu fucka . Dyskretnie . – I co byscie zrobily na jego miejscu ? – Nie wiem , naprawde nie wiem – zafrasowala sie czarna . – A on ja ciagle kocha ? – Tak . Ale teraz czuje sie zraniony . Wiesz , na zasadzie , ze dostal cos , na co nie zasluzyl . Przez te szesc lat byl jej caly czas wierny . Nie spal z zadna inna kobieta , tylko ze swoja zona . Dookola pelno swietnych lasek , a on caly czas byl wobec nich na nie . Dzis jest po raz pierwszy w klubie . Nie wie , co ma robic . – Niech ja rzuci – stwierdzila obojetnie blondyna . – Jesli raz go zdradzila , zaraz zdradzi po raz kolejny . Na pewno ma jeszcze jakiegos kolesia . A potem bedzie jeszcze jeden i jeszcze jeden , i nigdy sie z tego nie wygrzebie . Co jakis czas bedzie przychodzil do domu i znajdowal cudze gacie w pralce . Niech skonczy to teraz i bedzie mial z glowy . Z tego juz nic nie bedzie . Ja tam wiem po sobie , jak zaczynam zdradzac faceta , to juz pozniej wale go caly czas . Klamie , ze wszystko jest w porzadku , ale go i tak wale . . . – A ty , co o tym myslisz ? – spojrzalem na czarna . Zalozylem noge na noge i odchylilem sie do tylu . Ukradkiem sprawdzilem , czy mi sie kat nachylenia zgadza ( nie moze byc za bardzo pochylony do przodu , bo to pokazuje niepewnosc ) i czy nogawki spodni zakrywaja skarpetki . – Ja bym chyba dala szanse – powiedziala czarna , ociagajac sie . – Malzenstwo to powazna rzecz – dodala . – Ciekawa teoria – czas zmienic temat . – A tak w ogole to jak dlugo sie znacie ? – Z osiem lat – blondyna spojrzala na czarna i zaczela chichotac . – Wiedzialem od razu . – Skad ? – Jest taki test , ktory od razu pokazuje , czy jestescie dobrymi przyjaciolkami . – Taaak ? – byly podekscytowane jak zbiki . Kobiety kochaja testy . I horoskopy . – To jak masz na imie ? – pytam blondyne . – Judyta . – Serio ? – spojrzalem jej prosto w oczy . – Judyta , jak ta z . . . – Z czego ? – zdziwila sie . – W sumie to niewazne – machnalem reka . – A ty ? – Kaska . – Dobra , pytanie: czy uzywacie tego samego szamponu ? Laski spojrzaly na siebie . Obie otworzyly usta , jakby chcialy cos powiedziec . – Stop . Koniec testu . Zdalyscie . – Dlaczego ? ! – Spojrzalyscie na siebie przed odpowiedzia . Ludzie , ktorzy maja ze soba silny zwiazek , patrza w takiej sytuacji na siebie . Czarna z blondyna zarechotaly . – Widzicie ? Nie musicie do siebie nic mowic . Komunikujecie sie telepatycznie . – Dobra , dziewczyny , musze spadac . Niedbalym gestem podnioslem sie z krzesla . Teraz powinny mnie poprosic , abym zostal . W sensie , wspolnie . I zgodnie z teoria . I praktyka tez . Piec , cztery , trzy . . . – Znasz jeszcze jakies testy ? – zapytala blondyna . Usmiechnalem sie z satysfakcja . – Znam . Ale nie mam za specjalnie czasu . Musze pocieszac tego jelopa . – To pojdziemy razem z Toba – odezwala sie czarna . – Jestesmy dobre w pocieszaniu . Chyba byla latwiejsza . – Kaska , no co ty ? – blondyna sie zdziwila . – Spoko , Judy . A widzisz tutaj kogos fajniejszego ? – Tych dwoch przy barze jest fajnych . Jeden ma ladny garnitur . Kenzo – pociagnela z uznaniem nosem . – Chodz , chodz – pociagnela ja za reke . W sumie fakt , co maja lepszego do roboty ? Pokreca sie troche po parkiecie . Pogadaja z kolesiami . Narabia sie . Na nasz koszt . Zjedza kebaba w drodze do domu . Jak dobrze pojdzie , narzygaja przed klatka . A w poniedzialek beda wspominac w pracy , na jakiej zajebistej imprezie byly . Szorujemy do stolika , gdzie siedzi Kogut . Jest nadal na kwasie , ale trzyma fason . Kopie go pod stolem w kostke . – Co chcecie do picia ? Jakiegos drinka ? Cos z sokiem pomaranczowym ? Okay . Ja ide , przyniose . Kogut , ty zabawiaj panie . Poszedlem do baru . Zamowilem dwa campari , proszac barmana , aby wlal do nich podwojna wyborowa . I dyskretnie z drugiego telefonu zadzwonilem na aparat , ktory mialem na stoliku . Puscilem piec sygnalow . Nikt nie odebral , bo i nie mogl . Puscilem kolejne piec , wzialem drinki i wrocilem do stolika . Kogut rozwijal na blondynie swoj urok osobisty . Szlo mu niezle . Gdyby potrafila zamknac usta , wygladalaby nieco lepiej . Postawilem przyspieszacze na stoliku . – Judyta ? – Ja jestem Kaska . Judyta rozmawia z twoim kolega . ( Judyta prawo , Katarzyna lewo , zapamietaj: Katarzyna , tepaku , przyda ci sie , jak bedziesz sie rano budzil ) . – Ktos do ciebie dzwonil – powiedziala bruneta . – Kto ? – zapytalem z glupia frant . – Wyswietlal sie Mazowiecki – powiedziala to glosem pelnym podziwu . – Znasz Mazowieckiego ? Zlalem ja i wzialem telefon do reki . – Aaaa faktycznie , Kubus dzwonil . Lepiej sie jednak do niego nie bede odzywal . Ma jedna zasadnicza wade . Puka wszystko dookola . Przyszedlby tu i puknalby was , i mnie na dodatek . Niewyzyty jest , od kiedy sie ze swoja laska rozstal . Ale nieistotne – stwierdzilem , chowajac telefon do kieszeni . – Zagramy w gre ! – Jaka ? – To sie nazywa Strawberry fields . Truskawkowe pole . Jest bardzo popularna w Japonii . Katarzyno , wyobraz sobie , ze stoisz przed polem pelnym truskawek . Sa soczyste i slodkie . Na tym polu jest brama . Jak wysoka jest twoim zdaniem ? – No . . . jest bardzo wysoka . – To oznacza , ze seks traktujesz bardzo powaznie i dlugo sie zastanawiasz , zanim pojdziesz z kims do lozka . Okay , drugie pytanie . Weszlas przez brame na pole . Ile truskawek wezmiesz ? – Dwie ? Trzy ? – To mowi , ilu partnerow chcialabys miec w zyciu . Dobra , trzecie pytanie . Zjadlas truskawki . Co myslisz o farmerze , ktoremu je rabnelas ? – Nooo . . . troche go szkoda , nie ? Jeden wezmie trzy truskawki , inny lubianke i kolo jest do tylu na grubsza kaske . – A to pokazuje , co czujesz do osoby po seksie . Reasumujac , jestes raczej kobieta , ktora rzadko idzie do lozka z mezczyzna za pierwszym razem . Szukasz czegos powazniejszego . Zalezy ci tez na ludziach , ktorzy cie otaczaja – plotlem trzy po trzy , a bruneta potakiwala glowa , bo kto chce uchodzic za latwa i wredna suke . . . – Ty masz racje – stwierdzila z podziwem . – Bardzo dobrze znasz sie na ludziach . Gdzie sie tego nauczyles ? – Tajemnica . Ale powiem ci o tobie jeszcze cos ciekawego . Tylko teraz pokaze wam wszystkim magiczna sztuczke . Zamknijcie oczy . No , Kogut , dawaj , ty tez . Zlosliwie kopnalem go w kostke . Uciekajac przed jego piescia , pociagnalem Katarzyne za reke . I poprowadzilem ja dwie kanapy dalej . Izolacja . Kogut w tym momencie nie byl mi juz do niczego potrzebny . Usiadlem tuz obok niej . – Teraz mozesz otworzyc oczy , powiedzialem . Nie odsunela sie . Plus . Usmiechnela sie do mnie . Drugi plus . Plus i plus to . . . No wlasnie . – Co robisz , ze tak wygladasz ? – Jak ? – Tak dobrze . – No . . . cwicze – baknela . – Oooo ! – Wiesz . . . silownia . . . solarium . . . Te sprawy . Jestesmy teraz z Judy na diecie 1000 kalorii . Znasz ? – Nie bardzo . Przelknalem trzecie tego dnia mojito . Bylem w sumie do przodu o jakies 400 kalorii . Liczac , ze jedno mojito ma 170 . – Na sniadanie nie mozesz zjesc wiecej niz 200 kalorii , na drugie sniadanie 150 kalorii , na obiad 350 kalorii , na podwieczorek 100 i na kolacje nie wiecej niz 200 i nie pozniej niz o dziewietnastej – wyrecytowala laska . – sniadanie 200 kalorii ? – No . – Czyli moge zjesc bulke z maslem , szynka i koniec ? – No nie . Bulka ma 220 . Co najwyzej mozesz zjesc bulke bez masla i szynki . I kilka plasterkow ogorka . – Zaje . . . Mam kumpla , ktory chodzi na silownie . On , zeby dostarczyc sobie odpowiednia ilosc bialka , powinien jesc dwadziescia puszek tunczyka dziennie . – Blehhh – zawyla Kaska . – I je ? ? – Raz zjadl siedemnascie . Od tej pory przerzucil sie na preparaty bialkowe . Okay , czas wykorzystac pierwsze prawo Asimova . Prawo kobiecego uda . Polozenie reki na udzie nieznajomej kobiety moze byc przez nia odebrane jako gest seksualny , a moze rowniez byc dla niej calkiem obojetne . Na plazy , gdzie wszyscy sa polnadzy , jest obojetne . W klubie , gdzie rowniez wszyscy sa polnadzy , jest nieobojetne . – Sluchaj , a jesli ja pojde na diete 1000 kalorii , tez bede mial takie nogi jak ty ? – zapytalem i niby od niechcenia polozylem reke na jej nagim udzie . – Znaczy sie takie dlugie i zgrabne – nawijalem dalej . Udo faktycznie bylo w porzadku . – Tylko , kurcze blade , nie wiem , czy mi beda pasowac . I czy kumple nie beda mnie klepac po tylku . Nie wiem , czy dalbym sobie z tym rade – bredzilem jak naprawde rasowy kretyn . Podciagam nogawke i z glupia mina pokazuje swoja owlosiona lydke . Na szczescie bruneta lykala juz kazda historie niczym pelikan ryby i zaczela rechotac . A jej biust zaczal sie rytmicznie bujac . – Katarzyno ? – Tak ? – Masz cudowne usta . Moglabys je tylko troche mniej malowac – zauwazylem . Katarzyna nerwowo polizala wargi . – Mowisz ? – No . Teraz wygladasz naprawde niezle , ale sugeruje ci troche mniej koloru na ustach , a troche wiecej blyszczyka . Bedziesz wtedy wygladac jak Angelina . – Skad ty taki madry jestes ? Wlasnie , skad ? – Wiesz , mam kilku kumpli fotografow . Robia klaty do kobiecych magazynow . Znam tez jednego operatora , ktory robi przy teledyskach . Czasami chodze z nimi na plan popatrzec . Uczy sie czlowiek . Mimochodem . Nawet jakby nie chcial . ( W rzeczywistosci moje doswiadczenia fotograficzne sprowadzaja sie do posiadania w szufladzie lustrzanki Nikona , a filmowe – cyfrowej kamery stojacej przy lozku , ale prawda nie jest w tym przypadku zbyt atrakcyjna ) . – Ooo ! Przy jakich teledyskach ? – Roznych . Metal , pop , techno . Jak leci . Krecil ostatnio XXX . ( XXX jest znany w stolicy z piskliwego glosu i wciagania koksu nosem niczym pelikan ) . – XXX jest taaaaki przystojny – westchnela Kasia . – A Ty ? Co robisz ? – zainteresowala sie . – Jestem przystojniejszy od XXX . – Moze . . . troche . . . – Kasia zatrzepotala rzesami i przeczesala rekami wlosy . Prawie sie wzruszylem . – Dbam o siebie . – Co robisz ? – Wiesz , silownia te sprawy . Dieta tysiac kalorii . Hi-hi-hi , ha-ha-ha . – Znaczy sie , gdzie pracujesz ? – Wstyd mowic . – No ? Mozecie nie uwierzyc , ale zawsze mi glupio sie do tego przyznac . Kiedy ktos pyta o zawod , jestem normalnie zazenowany . Nie widze w byciu prawnikiem niczego specjalnego . Pierwszego dnia zajec na prawie , kiedy stalismy jak freshman year na amerykanskim uniwersytecie , wyszedl wykladowca , ktory juz nie zyje , i powiedzial: „Witam tych , ktorzy nie wiedza , co ze soba zrobic” . Dostal oklaski , bo uchwycil moment . – Jestem . . . – przelknalem sline – . . . prawnikiem – dokonczylem . – Nie wygladasz na prawnika . – Kasia zmarszczyla czolo , co w jej przypadku znaczylo chyba , ze mysli . – Wiem , mam za malo wredny wyraz twarzy . Ale pracuje nad tym . A jak twoim zdaniem wyglada prawnik ? Zastanowila sie moment . – Jest gruby . I lysy . I jezdzi dobrym samochodem . – To nie ja . Ja jestem szczuply i umiesniony . Pokaze ci . Dotknij . Napialem biceps . – Jestes taaaaaki zabawny . TAAAAAAKI ZAAAABAWNY . – Mam tez inne zalety – zauwazylem lotnie . – Jakie ? – Wiesz , w liceum mialem kumpla . Mial niesamowicie wielkiego ptaka . 24 cm w zwodzie . Jego dziewczyna trzy lata sie lamala , zeby wziac mu go do ust . Dziwisz sie jej ? Taaaaki bydlak . Pamietasz butelki na mleko ? Takie szklane ? – No . – Mial wlasnie taka srednice . – WIELKI – Katarzyna nie wygladala jednak na specjalnie przerazona . Fiutem kobiety nie nastraszysz . – I strasznie krzywy . Mierzyl go dwa razy dziennie . – A gdzie te twoje zalety ? – Mam mniejszego . Ale . . . niewiele . Spojrzalem jej prosto w oczy . Kasia znowu przeczesala wlosy . Usta zrobila w ciup . – Sie ma , sie chwali – odpowiedziala zadziwiajaco roztropnie . – A ty z czego zyjesz ? – Jestem fryzjerka . Pracuje w Jean Louis David w Blue City . Ale chce byc modelka . Chodze na castingi . Pozowalam juz nawet kilku fotografom . – Nago ? – po raz kolejny spojrzalem badawczo na jej cycki . – Nieeee . . . No . . . moze troszeczke . Raz mialam zdjecia topless . „Szczesciarz” , pomyslalem o fotografie . – Na pewno bylas swietna . Napijesz sie jeszcze ? – No nie wiem . – Ale ja wiem . Na lekko ugietych nogach powedrowalem wiec w kierunku baru . Znacie ten stan . Niby jeszcze wszystko okay , ale rzeczywistosc odbiera sie juz innymi kanalami . Miekniesz . Muzyka , ktora godzine temu zadawala sie chujowa , teraz juz przeszkadza jakby mniej . W kobietach , ktore jeszcze godzine temu wydawaly sie pasztetami , nagle odkrywasz atrakcyjne elementy . Pani z czterdziestokilogramowa nadwaga posiada apetyczne cycki . Pani po czterdziestce – ma po trzydziestce . Nawet na Lody patrzysz przychylniej . A one patrza przychylniej na ciebie . Nogi sa miekkie , ruchy kocie , usmiech na ryju glupi . – Jeszcze dwa takie same . Barman nalewa . Gapie sie prosto w swiatla . Co ja tu robie ? A tak , pije . Patrze w lewo , patrze w prawo , w koncu widze faceta w marynarskiej bluzie w paski , ktory szczerzy do mnie zeby . Na lbie cos à la irokez , na gebie puculowaty . Jelop , ale w sumie wyglada sympatycznie . Skad ja go znam ? – Poznalismy sie w Utopii dwa tygodnie temu . Byles wtedy z taka blondynka . Dales mi swoja wizytowke – wyjasnil bez pytania . ze co , kurwa ? Kolo dojrzal moja zaskoczona mine . – No dobra , nie dales , zostawiles tej lasce , a ona zgubila przy stoliku . Zreszta pozniej bylo zabawnie , bo zrzygala sie na takiego jednego kolesia , a pozniej jeszcze na podloge . A pozniej to ja juz ochroniarze na dwor wyprowadzili , wiec nie wiem , co sie z nia dzialo dalej , ale wzialem sobie wizytowke , bo stwierdzilem , ze jestes calkiem niezly i bardzo ladnie zbudowany . . . To przynajmniej tlumaczy , czemu nie zadzwonila . . . – Sorry , ziom , nie ten adres – klepnalem go przyjacielsko w ramie i zaczalem zwijac sie od baru . – Oj tam , nie badz taki agresywny . Co powiesz na jakas kolacje na miescie ? Spotkamy sie , zjemy pare dobrych rzeczy , wyslucham opowiesci o twoich problemach z kobietami i utajonym homoseksualizmie . Nie musimy isc do lozka . . . od razu . Wiesz , jak chlopaki beda mi zazdroscic takiej znajomosci ? Masz takie ladne miesnie . . . Ciotek , przepraszam – gej – zarysowal palcem w powietrzu ksztalty , ktore mialy przypominac moje ramiona . – To jak , przystojniaczku ? Masz ochote ? Nie musisz mowic „tak” , wystarczy , ze pokiwasz glowka . – Spierdalaj ! Wracam do stolika , trzymajac drinki w lapie . Koles jeszcze krzyknal w moim kierunku: – Ona ci tak laski nie zrobi ! ! ! I pamietaj , mam twoj numer telefonu ! Odezwe sie jeszcze . Chcialem odpowiedziec: chuj ci w dupe , ale sie powstrzymalem . W ostatniej chwili . Drinki postawilem na stoliku . – Widzialas , co mi sie przytrafilo – sapnalem . – Co ? – Widzisz tego goscia ? – Ktorego ? – Tego w tej durnej marynarskiej bluzie . Co wyglada jak jelop . No tego , z tym irokezem na lbie . – No widze , i co ? – Rwal mnie , skubany – stwierdzilem z oburzeniem . – Ciebie ? – Mnie ! – He , he , he . – smiej sie , smiej . – Hi , hi , hi . O Jezus Maria , zaraz pekne . Mamusiu ! – Taaaa . . . – I co , udalo mu sie ? Normalnie sie splakalam – laska wytarla sobie twarz serwetka ze stolika . – Gdyby mu sie udalo , nie siedzialbym z toba , koteczku , tylko dawal sie obmacywac po tylku temu marynarzowi . A gwoli scislosci , obiecywal mi calkiem niezlego loda . Lepszego niz ty jestes w stanie wykonac . – Sa tacy , ktorzy od dziewczat wola owce – odpowiedziala zadziwiajaco rezolutnie . – A ty ? – To zalezy , ktora sie lepiej rusza . Przy czym my bylismy ? Aaa , i jak ci sie pracuje jako fryzjerka ? – zmienilem temat . – Fajnie jest . – Masz jakies ladne kolezanki ? Pytam , moze by sie udalo zrobic jakis trojkacik ? – Glupi jestes – zasmiala sie perliscie . – Ja wcale nie zartowalem . – ladnych nie mam . Ja jestem najladniejsza . ZAWSZE . Zapamietaj to sobie . Ale mam jedna glupia . Chcesz glupia ? – Glupia ? – Glupia . Przychodzi do pracy nieumyta . Zaklada koszulke na ramiaczkach . Pod pachami wlochy . I brudno . I tak kreci tymi nozyczkami nad glowa klienta i pokazuje te wlochy , mowie ci , takie zlepione potem . I smierdzi . I za nic jej nie przetlumaczysz , zeby cos z tym zrobila . Probowalysmy , a ona nic . Mowie ci . . . Jak mozna byc tak glupim czasem . I wiesz , ona od razu jak tylko ktos wejdzie do salonu , to startuje do drzwi , zeby tylko klienta zlapac . Chytra na kase jest , ze nie wiem co . Bo ma taki uklad z Agnieszka , wiesz , ona na recepcji pracuje , ze ja na najwieksza liczbe klientow zapisuje . Bo ona , wiesz , dom buduje i chce wyciagnac jak najwiecej . No mowie ci , po prostu paranoja . Ona z szesc tysiecy zarabia i ciagle jej malo . Same farby bierze . Znaczy sie farbowania wlosow . Bo farby najdrozsze sa . I strzyc nie potrafi , wiesz , krzywo . Raz przyszla taka brunetka i chciala pasemka , to powiem ci , cos jej zrobila , ze jej wlosy wypadaly , i ona , znaczy sie ta klientka , nie chciala placic i nie zaplacila , ale wstyd normalnie . Nie wiem , co bym zrobila na jej miejscu . . . – Suka . – No . Kasia ewidentnie sie rozgadala . Moglem przejsc do fazy mrukow i potakiwan . Spojrzalem po raz kolejny niedyskretnie na jej balony . Uspokajaly mnie . Byly naprawde niezle . Moja rozmowczyni byla zapewne tego samego zdania , bo kiedy stalem przy barze , rozpiela jeden guzik w swojej koszulce , pozwalajac klacie bardziej chwytac powietrze . – Ostatnio , jak bylam tutaj , wiesz , z Judyta , to pozniej w pracy caly ranek spalam w szafce , bo u nas nie ma miejsca , zeby sie gdzies polozyc . Ale akcja byla ! Przyszla szefowa i pyta , gdzie Kaska , a wszyscy na to , ze w szafce . I ona nie wierzyla , mowie ci . I poszla , otworzyla te szafke i widzi , ze spie , to dopiero jej kopara opadla . . . – Super . Jestes bardzo ladna . I masz swietne nogi . Seksowne . – Mowiles . Moja siostra ma tez niezle . Bylam ostatnio u niej na weselu . Ale sie zle bawilam , mowie ci . Co popatrze na rodzine pana mlodego: wez przestan , SAME BRZYDALE . – Slucham ? Znaczy sie , ze brzydcy byli , a poza tym spoko – obudzilem sie . – No . Strasznie brzydcy . Moja rodzina wygladala zajebiscie , a tamta . . . No mowie ci , koszmar . Jaki wstyd mi bylo . Ojej . – O , kurwa . To troche slabe , nie uwazasz ? lyknalem wodki . – Dlaczego ? Musimy dbac , aby sie nam dobre geny nie rozmyly . – Ile ty masz lat ? – Dziewietnascie . Skonczylam na Ibizie w zeszlym roku . Bylam tam na wakacjach . A film mi sie urwal . I budze sie rano cala gola . No , przescieradlem tylko bylam przykryta . Obok lezy jakis facet , no , ochroniarz z tej dyskoteki , Niemiec . I ten Niemiec tez goly , wiesz . Wielki facet , dwa metry wzrostu , i wygolony na calym ciele . A fiutka mial takiego malego – zasmiala sie perliscie . – Wstalam i ucieklam stamtad . A balam sie , ze sie obudzi . No , jak nie wiem co . I teraz tylko zastanawiam sie , czy z nim spalam , czy nie . Jak sadzisz ? Hmm . . . fajnie calujesz . . . – Wiem . Mysle , ze spalas . – No , wez te reke . Cofnalem dlon ze zdziwieniem . – Wyzej ja wez , idioto ! ! ! Zgodnie z poleceniem przenioslem reke wyzej . A prawa nizej . Samopoczucie mi sie poprawilo . Reszta mojego ciala tez sie miala lepiej . Jesli chodzi o Katarzyne , to przebadalem wiekszosc jej wypuklosci . I wkleslosci tez . Oderwalem sie na moment od jej ust . – To gdzie konczymy te rozmowe ? U mnie czy u ciebie ? – Eeee . . . jedzmy do ciebie . – Rozumiem . W szafce nie ma miejsca . Chodz , pozegnamy sie ladnie . Podeszlismy , kiwajac sie delikatnie na boki , do Koguta . Nowo zapoznana kolezanka byla do mnie przyklejona dosc konkretnie – trzymala swoja reke w kieszeni moich jeansow . Przedniej kieszeni jeansow , jesli wiecie , co mam na mysli . – Kogut , kolezanka chce sie zwijac i pobawic enerdowska kolejka . Ja biore takse , bo sie do ciebie nie zmiescimy . Chyba ze do bagaznika . Wy , jak rozumiem , tez spadacie ? Kogut spojrzal na swoja panne . Nie wyrazala specjalnego entuzjazmu do opuszczenia lokalu ani tym bardziej do przespania sie z Kogutem , ale specjalnego oporu tez nie wykazywala . Zabralismy graty i wsiedlismy do taksowki . – Drawska . Skrzyzowanie z Chinskiej Rozy . Cisza . Jedziemy . – A gdzie mieszkasz ? Panna , owszem , miala niezle cialo , ale chyba przygluchla od tych klubow . – W bloku . – Ale w jakim ? – Duzym . Z oknami i drzwiami . Z ojcem grabarzem i bratem polanalfabeta , ktory gra na harmonijce ustnej i tanczy w Mazowszu . – Nie nabijaj sie ze mnie , to nieladnie . Cisza . – No powiedz , misiu , no . Misiu ? Jak mozna do faceta mowic „misiu” . Ja rozumiem , drechy mowia do swoich lasek: „swinio” . A one im odpowiadaja: „misiu” . swinia z Misiem jest okay . Ale do normalnego uczciwego faceta ? Per Misiu ? Katarzyna zalozyla noge na noge . Czarna sukienka podjechala jej w gore co najmniej piec centymetrow . Ja uroslem o kolejne piec . Taksowkarz tez sie chlop zainteresowal . Na dworze bylo jak nic na minusie . Szyby w samochodzie parowaly , a nieliczne o tej porze jednostki na przystankach dygotaly z zimna i puszczaly kleby pary niczym parowoz na trasie Ozorkow – Krosniewice . Warszawa o trzeciej nad ranem jest juz pusta . To nie Londyn , Praga ani nawet Krakow . Moje miasto . – Idz do klatki , bo zimno – powiedzialem . Zakrecila posladkami , wychodzac z taksy . Razem z kierowca odprowadzilismy ja wzrokiem . Koles patrzyl na mnie z autentycznym podziwem . Tak , ziomek , to ja z nia bede dzisiaj spal , a tobie co najwyzej moze gul skoczyc . Mozesz sobie zwalic , jak bedziesz czekal na zlecenie . Rachunek wyniosl 24 zlote . Dalem 30 , bo nie samym gulem czlek zyje , a jeno napiwkami . Zimno . Kasia stala przed klatka , usmiechajac sie namietnie . Powiedzmy , ze to bylo namietnie . Pierwsza macanke zrobilismy przy skrzynce na listy . Druga w windzie . Doszedlem do drugiej bazy . Trzecia przed drzwiami , z ktorymi wpadlismy do srodka . Pomigdalilismy sie jeszcze troche w przedpokoju , zrzucajac reklame Jamesona ze sciany . Bruneta objela mnie nogami . Kregoslup mi zatrzeszczal . – Musze do lazienki – wymruczala . Lubieznie przeciagnalem rekami po jej kraglosciach . – Na lewo – pokierowalem . Z automatu wlaczylem muzyke . Smolik spiewal do kotleta albo do windy . Jak zwykle o milosci badz jedzeniu lub jedzeniu o milosci . Mdlosci . Poszedlem do salonu . Zapalilem swiece . Jedna zapachowa . Przytlumione swiatlo . Sprawdzilem gumy . Miesiac temu kupilem na Allegro piec opakowan jumbo po dwanascie sztuk . Plemnikobojczych . Na wszelki wypadek , bo czytalem niedawno jakies forum w sieci , gdzie laski doradzaly sobie nawzajem , jak zlapac faceta na dziecko . Podstawowa metoda bylo przechwycenie gumy . Albo metoda doustna a nastepnie podanie dopochwowe . Zostaly mi jeszcze trzy kartony . Kasia wyszla z lazienki . Miala zrobiony od nowa makijaz . I delikatnie pomalowane usta . I bluzke minus kolejny guzik . – Masz ksiazki w kiblu ? – zapytala zdziwiona . – Mam . Kodeksy . – I laptopa . – No – potwierdzilem . – Po co ? – zeby nie czytac opakowan od proszku do prania . ( Skrot , z przyczyn technicznych obejmujacy migdalenie na kanapie , ktore juz mnie rozczarowalo , bo Kasia chciala mnie chyba polknac w calosci ) . Przytrzymalem dlon troche dluzej na polnagich plecach . Posmeralem ja z dwadziescia dwa razy po szyi , dotknalem znowu jej plecow , przeciagnalem rekami po balonach . Zwazylem je w dloniach . Siedzac za nia , oparlem ja o siebie . Przygasilem swiatlo . Zdjalem jej bluzke a pozniej stanik . Delikatnie opadaly . Przy tej wielkosci to normalne , ale za kilka lat dziewoja bedzie je musiala chirurgicznie podciagnac . Faceci nie maja takich problemow . Z drugiej strony , lepsze opadajace w garsci niz silikon na ekranie . No coz , czas na laske . Technik doprowadzenia kobiety do pozycji nurka glebinowego jest sporo . Dajmy na to Kogut preferuje sport silowy , czyli gwaltowne opuszczenie niewiasty reka prosto w swoje czesci intymne . Ewentualnie wrzask: „Ssij , suko !” . Zadziwiajaco czesto skuteczny . Ja wole mniej brutalna metode na kosmonaute , co nie znaczy , ze metoda Koguta jest malo skuteczna . Spojrzalem Kasi gleboko w oczy i wycharczalem namietnie , a przynajmniej na tyle namietnie , na ile bylem w stanie: – Wiesz , jakie byly pierwsze slowa Neila Armstronga na ksiezycu ? – A kto to byl Neil Armstrong ? – Czego oni was ucza w tych szkolach ? – zdziwilem sie . – Astronauta byl . Na ksiezycu ladowal . Co na ksiezycu powiedzial ? To . . . No ? Dawaj ! Maly krok . . . czlowieka , ale olbrzymi . . . kogo ? – Ludzkosci ? – sprobowala opornie . – Correct . A wiesz , co dodal jako drugie ? – Nie . – Powodzenia , panie Gorski . Wiesz dlaczego ? – Nie . . . – Kiedy Armstrong byl jeszcze malym chlopcem , uslyszal , jak sie sasiedzi od kurew i chujow wyzywaja . Wiesz normalna mesko-damska napierdalanka: „ty dziwko” , „ty impotencie” . I pani Gorski spuentowala panu Gorskiemu: „Obciagne ci , jak ten chlopiec z sasiedztwa stanie na ksiezycu ! ! !” . Jakie sa z tego wnioski ? – No ? – Raz: meska solidarnosc jest naprawde wielka . Aby jeden facet mial kilka minut przyjemnosci , drugi udal sie kilka tysiecy kilometrow na ksiezyc . – A dwa ? – Mezczyzni sa w stanie zrobic wiele dla seksu oralnego . – ladne . – To jak , obciagniesz mi ? Czy bede musial poleciec na ksiezyc ? Usmiechnalem sie . Slodko i szelmowsko zarazem . – Uwierz mi , potrafie sie odwdzieczyc . Rozlozylem swobodnie nogi . Mloda sie usmiechnela , ale widze , zmierza w kierunku . Kleknela miedzy nogami . Rozpiela mi rozporek i wyjela Oscara . Poczulem podziw . Znaczy sie – JEJ podziw . Wiem , mam fajna laske . Prosta , dluga i gruba . Nie kazdy moze to o sobie powiedziec . Wsadzila fiuta do paszczy . Znaczy sie tak – prawo Murphiego: wiekszosc pedalow potrafi lepiej zrobic laske niz wiekszosc kobiet . Z prostego powodu: kazdy pedal ma laske i wie , jak ja obsluzyc albo jak obsluzyc swojego kumpla , zeby szorowal uszami po suficie . Kasia , niestety , nie bardzo . Szlo jej niesporo . Troche lizala . Troche podgryzala , bo przeczytala w „Cosmo” , ze tak trzeba . Ale rytmu w tym znalezc nie mogla . Stac mi niby stal . Ale bez sensu . Pomlaskala piec minut . Zaczalem ogladac sufit . Narzuta kanapy wplatala mi sie niewygodnie w tylek . Jeknalem i poprawilem pozycje . Kasio-Judyta moje westchniecia wziela za zachete . Zdwoila wysilki i wgryzla mi sie prosto w glowke . Jeknalem teraz konkretnie . Z bolu . Kasia trzymala mi teraz chuja zebami niczym terrier kosc . lzy naplywaly mi do oczu struga . Z grzecznosci potrzymalem ja przy zrodle jeszcze przez minute , potem wyjalem z paszczy , symulujac orgazm , i poklusowalem do lazienki . Fiut wygladal na nieco spuchnietego i ewidentnie mial slady po zebach . Moglem je spokojnie policzyc . Dwie jedynki , dwie dwojki , trojki widac slabo . Gwoli scislosci , jak sie przyjrzalem , lewa trojka chyba wymaga wizyty u dentysty . Trzeba to jakos zdezynfekowac . Z tego co widzialem na 28 days later rany od ludzkich zebow sa zabojcze . Niewiele myslac , wyjalem z szafki wode utleniona . Chyba w malej ilosci nie moze zaszkodzic , nie ? Polalem odrobine kutasa . A przynajmniej tak mi sie wydawalo , ze odrobine . Mniej wiecej trzy minuty pozniej , kiedy przestalem wrzeszczec i kurwic swoja glupote , a po moim fiucie splynelo 200 litrow zimnej wody , odwazylem sie spojrzec na niego po raz drugi . Kutas wygladal naprawde niecodziennie . Byl miejscami czerwony , miejscowo fioletowy i mial jakies dziwne krwawe wybroczyny . – O , kurwa ! O , KURWA , KURWA , KURWA ! – Wszystko okay ? – Jasne ! – odkrzyknalem . – Po prostu mialem taki orgazm , ze jeszcze mnie telepie ! Z sykiem zalozylem gacie i poszedlem sprostac sytuacji . Troche zgiety . I z tylkiem wystawionym do tylu . Poszedlem do pokoju jak Kaczor Donald . Klap , klap . Klap . Laska lezala na kanapie . Biust zwisal jej obiecujaco . Usta pedzlowala nieustannie jezykiem , aby byly mokre , a ona wygladala na seksowna . Usiadlem z brzegu . Ostroznie . Kasia po raz kolejny wpila sie w moje usta z sila i wdziekiem Karchera . Widac uwazala , ze definiuje ja to jako czolowa postac z dresiarskiej kamasutry . Przerwalem te pieszczoty , zajmujac sie na moment jej cyckami , ktore , w przeciwienstwie do wlascicielki , naprawde mnie braly i byly seksowne z natury . Pomacalem przez moment i faktycznie sie odprezylem . Siegnalem po kieliszek . Kasia niespodziewanie siegnela do mojego rozporka . Odprezenie szlag trafil . Zerwalem sie z kanapy , podciagajac spodnie . Wino wylalo sie na podloge . Spojrzalem na nia . – Spoko , nic sie nie dzieje , tak ? ! – powiedzialem i poszedlem do kuchni . Wzialem rolke papierowych recznikow . Wycierajac wino z mojej polozonej za ciezka kase mozaiki egzotycznej ( olejowanej , kurwa ) , wyobrazalem sobie , jak spod palcow cieknie jej krew . Spod moich palcow . Otarlem czolo z potu . Wyprostowalem sie z pewnym bolem . Podszedlem do smietniczki . Wyrzucilem klab recznikow . Napelnilem jeszcze raz kieliszek . Wychylilem zawartosc . „Okay” , pomyslalem . „Rabne ja w dziesiec minut i wystawie za drzwi . Raz moge byc nieprzyjemny , nie ?” . Dziesiec minut . . . Nieduzo . Jakies szescset ruchow biodrami i jestem wolny . Moge polozyc sie spac i zrobic sobie oklad . W zamrazalniku mam worek lodu . Odstawilem stanowczo kieliszek na kuchenny blat . Spojrzalem na Kasie . Zdjalem koszulke . Zdjalem spodnie . Fiut odbil mi sie bolesnie od uda . Szescset posuniec i ani jednego wiecej , obiecalem sobie w myslach . W sumie , jakby ktos sie pytal , to czulem sie jak Rembrandt na chalturze u zony kupca . Malo swiatla , cienie , a ja usiluje wydusic z pedzla co najlepsze . Wyjalem gumy . Przedarlem opakowanie , wyjalem kondoma , opakowaniu dalem swobodnie sfrunac na podloge . Opis naciagania gumy na fiuta pomine . Liste inwektyw pod adresem Kasi , ktore wyglaszalem w mysli – rowniez . Kiedy przeszedlem kondomem za pierwsze trzy centymetry , w oczach mialem swiecace kolki . Wyszczerzylem sie do laski . Fiut mi stal , ale jakos niemrawo . Nic to . Nie takie rzeczy mysmy ze szwagrem w 1939 . . . Powoli go wsunalem . – Jestes taki delikatny – wyszeptala , rzeklbym prawie czule . Jeknalem potwierdzajaco . Wsuwalem centymetr po centymetrze . Teraz zajeczala Kasia . Wprowadzilem go do konca . Poruszylem fiutem ostroznie , badajac jak sie ma . Fiut , nie Kasia . Kasia zajeczala znow i znow . Wiec znowu poruszylem kutasem i poczulem taki bol , ze mi sie zal siebie zrobilo . Kasia zajeczala . Ja zajeczalem . Rozpaczliwie . Jesli ktos sluchal tego pod drzwiami , to mu sie wydalo , ze tu odchodzi seks stulecia . Przyspieszylem . I licze . Siedemnascie , osiemnascie , dziewietnascie . Dwadziescia trzy , dwadziescia cztery , dwadziescia piec . . . trzydziesci jeden , trzydziesci dwa , trzydziesci trzy . – Aaaaa – zawylem . – AAAAA – odpowiedziala mi Kasia . To se pogadalismy , nie ? Piecdziesiat szesc , piecdziesiat siedem , piecdziesiat osiem . Kasia dochodzila , ja odjezdzalem . „Zaraz , kurwa , zemdleje” , pomyslalem . Sto jeden , sto dwa , sto trzy . Dwiescie piec , dwiescie szesc , dwiescie siedem . lapalem powietrze jak maratonczyk piec kilometrow przed meta . Trzysta jeden , trzysta dwa , trzysta trzy . „Badz jak mysliwiec nad Anglia , jak Polscy lotnicy z Dywizjonu 303 , jak Tommy Lee Jones w sciganym” , sam sie motywowalem , ile sil . Trzysta piecdziesiat szesc , trzysta piecdziesiat siedem , trzysta piecdziesiat osiem . Koniec , kurwa ! ! ! ! ! ! Nie moge ! ! ! ! ! ! Mamusiu , ja juz bede dobry ! zadnych dup przez miesiac ! ( No , moze dwa tygodnie ) . Czterysta dwadziescia , czterysta dwadziescia jeden , czterysta dwadziescia dwa . – Szybciej , szybciej ! ! ! Nikt mnie tak jeszcze nie walil ! Szybciej . Dymaj mnie szybciej ! ! ! – Kasia zaczela szarpac mnie za tylek nogami , wywolujac potezne bole . Skrecilem gwaltownie biodrami , usilujac uniknac pierwszej grupy inwalidzkiej . – JA CIe PIERDOLe ! ! ! – TAK ! TAK ! TAK ! ! ! – zawyla Kasia . Piecset piecdziesiat szesc , piecset piecdziesiat siedem , piecset piecdziesiat osiem . Juz wiem , co czuja plywacy w trakcie wyscigu . Sprint . Ostatnie metry . Kasia szczytuje . Ja , nie zwazajac na nia , macham dupa , majac przed oczami tylko czerwona sciane , ktora na co dzien jest niebieska . Bol ! ! ! ! ! ! I padam spazmatycznie na nia . Kasia jeczy . Zamiast kutasa mam tylko krwawa miazge . Wychodze z niej i wale sie z pulsujacym fiutem na podloge . O , kurwa . Kurwa ! KURWA ! Wiem , ze sie powtarzam . Ale , KURWA , JAK BOLI . . . Zwijam sie w pozycji embrionalnej . Odplywam . – To bylo niezle . – Slucham ? – wyrzezilem przez lzy . – No , to bylo niezle – stwierdzila rozmarzonym glosem . – Masz moze fajka ? – Nie pale – wykrztusilem z trudem . – To szkodzi na oddech . Lezelismy przez chwile w milczeniu . Ja na podlodze . Wstalem , z trudem utrzymujac sie na nogach . – Wiesz co , glupia kwestia . Wiem , ze bylas mila , ale chcialbym , zebys juz poszla . Okay ? – No dobra . Zbierajac ciuchy: – Myslalam , ze jestes milszy . – Jestem . Ale rano ide do pracy . Spojrzala na mnie , zapinajac stanik . Wciagajac brzuch . Odrzucajac wlosy . – Daj mi piec stow . – ? ? ? Slucham ? – Piec paczek . – Co , kurwa ? – Dobrze ci bylo , nie ? – Gwoli scislosci , skoro juz przy tym jestesmy , to NIE . Nie bylo . Kurwa , dlaczego mam ci placic ? – Bo TAK ! Przeleciales mnie , nie ? Jeczales , nie ? Zrobilam ci laske na pierwszym spotkaniu ? Gdzie bys tak mial ? To daj piec stow . Stac cie . Widze . – Pojebalo cie ? ! Jeszcze nie upadlem tak nisko , zeby placic za dupczenie ! – Bylo fajnie . Nie ? – Nie , kurwa ! Wcale nie bylo fajnie ! – Daj mi piec stow , co ci zwisa . – W tym momencie , jesli przy tym jestesmy , to akurat niewiele ! Zreszta , nie moge ci dac , nawet jakbym chcial , a nie chce . Nie mam kasy . Zostaly mi dwie dychy . – To daj mi telefon – zazadala . – Do reszty cie pojebalo . Mojego iPhone’a ? Predzej dostaniesz ode mnie nerke ! – To nigdzie nie wychodze ! ! ! Spojrzalem na laske . Na twarzy miala wypisana determinacje . Podszedlem do polki , wzialem skladowana tam latami nokie 3210 i . Wrocilem do kanapy . Zgarnalem jej rzeczy . Zdecydowanym krokiem podszedlem do drzwi wejsciowych . Otworzylem je na osciez i jednym plynnym ruchem wywalilem ciuchy na korytarz . Lasce wlozylem do reki nokie . – Masz telefon . Wypad ! Ale juz ! ! ! Wypchnalem laske za drzwi . I daje slowo , odetchnalem z ulga . Co to za , kurwa , psychopatka ? ? ? Na kogo to czlowiek moze sie natknac i zaprosic do wlasnego domu . Kogut mial racje . Co za szlaufica ! Jak to mialo byc ? Jajecznica . Boczek . Mascarpone . Ale wpierw oklad na jaja . Lod ? W tym momencie uslyszalem potezne lUP , lUP , lUP w drzwi . – Skurwysynu ! ! ! – Kasia zawyla na korytarzu i kopnela centralnie w drzwi . – Co tam ? ! – zblizylem sie ostroznie do korytarza i wyjrzalem przez wizjer . Zobaczylem Katarzyne w spodnicy i staniku z piana na ustach . – Oddawaj moje majtki , skurwysynu ! ! ! lUP ! Wrocilem do salonu , rozgladajac sie nerwowo . Jej stringi faktycznie lezaly na kanapie . Juz mialem otworzyc drzwi , aby je wyrzucic z lopotem , ale cos mnie tknelo i zalozylem lancuch . Uchylilem drzwi , wyrzucilem zgrabnie jej gacie i jednoczesnie uslyszalem syk , jaki wydaje odpalany dezodorant . – Moje oczyyyyy ! – zawylem . – Nie gazem , kurwa ! ! ! – Dobrze ci , chuju ! ! ! Marny kutasie ! ! ! Mialam dziesiatki lepszych niz ty ! ! ! Setki ! ! ! Palancie ! ! ! Szmaciarzu ! ! ! Gownojadzie ! ! ! zebys do konca zycia nie mogl nawet konia walic ! ! ! zeby chuj ci odpadl ! ! ! Lachon skakal na jednej nodze , usilujac wciagnac majty , i wymiotowal stekiem bluzgow . Lezalem , zwijajac sie na podlodze . – zeby cie najgorsza kurwa adidasem zarazila ! Podswiadomie podziwialem jej zdolnosci lingwistyczne . – Obys oparszywial , zasrancu ! Charczac , zamknalem noga drzwi . Halas jakby sie zmniejszyl . Czulem , jak lzawia mi oczy . lzy plynely mi strumieniami po ryju . Mialem wrazenie , ze zaraz rzygne . Nie . RZYGAM ! Puscilem belta prosto na lsniaca olejem podloge . Nie mogac sie powstrzymac , puscilem po raz drugi . – Chuj ci w dupe , skurwysynu ! – zza drzwi dobiegl mnie jeszcze bulgot podkurwionej Katarzyny . Zwinalem sie jak embrion . Tak bylo lepiej . Bolaly mnie wnetrznosci . Bolaly mnie oczy , ktorych w dodatku nie wolno mi bylo trzec . Wiedzialem , ze powinienem je jak najszybciej przemyc , ale nie mialem jeszcze sily , aby przyczolgac sie do lazienki . Zaraz zemdleje . Halas ucichl . Furia oddalila sie , widac poszla siac zniszczenie gdzie indziej . Podciagnalem sie na rece tak , aby oprzec sie plecami o sciane . Spojrzalem na swoja zarzygana koszule . Pomyslalem o swoim obolalym fiucie i zaczalem sie smiac . Hmm . Ciekawe , czy ten srodek na oparzenia przyspiesza rowniez gojenie fiuta ?